Białoruski prezydent polecił swoim deputowanym, by nie spieszyli się z ratyfikacją umowy o stworzeniu Unii Euroazjatyckiej.
Rosyjska duma już dawno ratyfikowała odpowiedni dokument. Tymczasem pod obrady białoruskiego parlamentu umowa trafiła dopiero 30 września, a deputowani poprosili o kolejne trzy tygodnie na przeanalizowanie dokumentu.
„Trzeba stać na straży naszych interesów i jeżeli zauważycie, że dopuszczono się jakiegoś błędu w procesie przygotowania dokumentu, nie wahajcie się przed niczym broniąc interesów białoruskiego państwa.” – powiedział kilka dni temu Łukaszenka na spotkaniu z przedstawicielami parlamentu.
„Manewr podatkowy”
Największym problemem dla Białorusi w procesie euroazjatyckiej integracji jest tzw. rosyjski „manewr podatkowy” w dziedzinie wydobycia i sprzedaży ropy naftowej. Rosja bowiem zapowiedziała obniżenie ceł i akcyz na sprzedaż ropy naftowej i znaczne podniesienie podatku na wydobycie kopalin. To zdaniem Łukaszenki, naruszenie umowy.
Jak podkreśla politolog Aleksandr Klaskouski, gdy w maju podpisywano w Astanie umowę o stworzeniu Unii Euroazjatyckiej wydawało się, że Rosja spełniła najważniejsze postulaty Białorusi.
„Udało się wydrzeć od Rosji 1,5 mld dol. pochodzących z ceł eksportowych i obietnicę nieograniczonych dostaw ropy. Jednak Rosja nagle zdecydowała się wykonać ten manewr podatkowy i bonus z wstąpienia do Unii Euroazjatyckiej rozpłynął się w powietrzu”.
Jednym z głównych problemów w białorusko-rosyjskich stosunkach był bowiem obowiązek odprowadzania do rosyjskiego budżetu ceł eksportowych na paliwa wyprodukowane w białoruskich rafineriach z rosyjskiego surowca. Rocznie Białoruś oddawała Rosji ponad 3 mld dol. Białoruskie władze w przeszłości obchodziły ten obowiązek czasem nawet w nie do końca legalny sposób. W 2011 r. Białoruś eksportowała ponad dwa miliony ton paliw pod przykrywką rozpuszczalników, za które nie trzeba było płacić ceł eksportowych.
Rosyjski manewr podatkowy sprawi, że rosyjska ropa gwałtownie zdrożeje, a rafinerie zaczną przynosić straty, i dlatego Białoruś domaga się kompensacji od rosyjskiego budżetu i wypłaty dodatkowo 1,5 mld dol. rocznie. Rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz obiecał rozpatrzenie tego postulatu, jednak na razie Rosjanie nie podjęli żadnych decyzji w tej sprawie. W sytuacji spadku wpływów do rosyjskiego budżetu wynikających ze spowolnienia gospodarczego i sankcji, Rosja może nie chcieć iść na kolejne ustępstwa.
Jb/Biełsat