Le Monde: Niepewny los Biełsatu


Bodajże najbardziej opiniotwórcza francuska gazeta pisze dziś o problemach, z którymi boryka się niezależny kanał telewizyjny.

Artykuł, napisany przez warszawskiego korespondenta Le Monde ukazał się pod tytułem „Niepewność wokół przyszłości telewizji Biełsat”. Korespondencję ilustruje zdjęcie Ministra Spraw Zagranicznych Witolda Waszczykowskiego z podniesioną w znaku „stop” ręką:

„Witold Waszczykowski ogłosił, że rząd pracuje nad „nową formułą” dla telewizji Biełsat” – czytamy w opisie zdjęcia.

Korespondent streszcza francuskiemu czytelnikowi  najważniejsze fakty o Biełsacie: jest to „jedyny w swoim rodzaju projekt, ponieważ jest to jedyny niezależny białoruski kanał informacyjny, istniejący wyłącznie dzięki dotacjom polskiego rządu. Biełsat funkcjonuje w unikalny sposób, ponieważ pracujący na Białorusi dziennikarze wykonują swoje obowiązki w pełnej tajemnicy przed władzami”.

„Nawet w takich warunkach, telewizji udaje się wyprodukować 3 godziny programów informacyjnych dziennie” – dodaje Le Monde.

Podkreśla się także ważność misji, wykonywanej przez Biełsat: „W kontekście zwiększenia obecności medialnej Rosji w Europie, Biełsat jest na pierwszej linii frontu wojny informacyjnej Kremla z demokracjami zachodnimi” – pisze Le Monde.

Jednak nad przyszłością Biełsatu wiszą ciemne chmury:

„Decyzja ministra Waszczykowskiego o obcięciu o połowę finansowania kanału w 2017 roku wprawiła wszystkich w osłupienie; niektórzy jednak widzą ją jak element większej gry (…) – rozważa warszawski korespondent gazety.

Mogłoby się wydawać, iż Biełsatowi „nic nie zagraża”, twierdzi autor korespondencji, przytaczając słowa premier Beaty Szydło. Jednocześnie wspomina on jednak wypowiedź ministra Waszczykowskiego, który niedawno ogłosił, iż rząd pracuje nad „nową formułą” dla Biełsatu”. A jakakolwiek „nowa formuła” to potencjalne zagrożenie dla kanału:

„Stoimy na niestabilnym gruncie. Nawet drobne obcięcie finansowania stacji poważnie zdestabilizowałoby redakcję” – twierdzi dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy. – „Decyzja byłaby niezrozumiała, tym bardziej, że obserwujemy od jakiegoś czasu poprawę warunków, w których pracujemy na Białorusi: Łukaszenka boi się powtórzenia scenariuszu ukraińskiego w swoim kraju, i po latach prorosyjskiej polityki skorygował swoją politykę na bardziej patriotyczną i probiałoruską. Nawet mu się przydajemy, ponieważ mówimy o Rosji to, czego on nie może powiedzieć” – dodaje szef newsroomu Aleś Karnijenka.

Co więcej, według francuskiej gazety, likwidacja Biełsatu jest pomysłem niedorzecznym z przyczyn finansowych. „Rząd przekazuje jedynie ok. 6 mln euro rocznie na działanie kanału, podczas gdy takie ośrodki wpływu Kremla jak Sputnik czy Russia Today otrzymują rocznie po 280 mln euro dotacji od rosyjskiego budżetu” – argumentuje korespondent.

„Robimy, co możemy przy obecnym budżecie, więc krytyka oparta na naszej domniemanej niskiej oglądalności jest nieuzasadniona. Mamy znaczenie szczególnie na prowincji, gdzie ludzie nie zawsze mają dostęp do Internetu i nie mogą, jak Białorusini z wielkich miast, czerpać informacji z opozycyjnych portali informacyjnych” – tłumaczy Aleś Karnijenka.  – Aktywnie przeciwstawiamy się rosyjskiej propagandzie, szczególnie w Internecie, i jesteśmy przekonani, że nasza praca jest niezbędna” – twierdzi z kolei współpracownik redakcji internetowej Biełsatu Jakub Biernat.

„W czasie, gdy Unia Europejska zaczyna dostrzegać potrzebę aktywnego sprzeciwu kampaniom dezinformacyjnym Kremla, stabilność Biełsatu jest sprawą pierwszoplanową dla nas wszystkich” – konkluduje francuski Le Monde.

tłumaczył i opracował Karol Łuczka, belsat.eu/pl

Aktualności