Kto podsłuchuje aktywistkę - matkę skazanego za narkotyki?


Natalla Szarypa, aktywistka ruchu Matki 328, jest przekonana, że służby podsłuchiwały jej telefon. Nie chcą tego jednak oficjalnie potwierdzić.

Matka skazanego za posiadanie narkotyków na długoletni wyrok chciała w maju dołączyć do protestu głodowego innych mam. Oświadczenie o rozpoczęciu głodówki miała 3 maja zanieść do władz miejskich Witebska, o czym rozmawiała wcześniej wyłącznie przez telefon. Po drodze do urzędu była śledzona przez nieznane osoby.

Ostatecznie, z obawy o swoje życie, nie złożyła oświadczenia do Miejskiego Komitetu Wykonawczego i nie rozpoczęła głodówki. O incydencie tego samego dnia opowiedziała na antenie Biełsatu. Postanowiła też dowiedzieć się, kto ją podsłuchiwał:

– Bardzo mnie interesuje, jacy ludzie śledzili mnie 3 maja i podsłuchiwali mój prywatny telefon. Bo akurat tego dnia, gdy zdecydowałam się zanieść swoje oświadczenie do Miejskiego Komitetu Wykonawczego, szli koło mnie nieznajomi i nagrywali mnie na kamerę. Biorąc pod uwagę to, że artykuł 328 KK jest kryminalny, boję się o swoje życie, bo to mogli być przedstawiciele świata przestępczego.

Odpowiedź witebskiej milicji

Kobieta wysłała oficjalne pisma do milicji, KGB i operatora komórkowego MTS z prośbą 0 podanie kto i dlaczego podsłuchuje jej telefon. Bo jak inaczej nieznane jej osoby dowiedziałyby się o planach pójścia do władz miejskich.

Odpowiedź KGB

W ciągu miesiąca przyszły wszystkie trzy odpowiedzi i każda mówiła to samo: wiadomości o fakcie podsłuchiwania nie ma.

– Te odpowiedzi, które otrzymałam, to standardowe formułki. Nie poprzestanę na tym i napiszę kolejne podanie do organów spraw wewnętrznych w związku ze śledzeniem mnie. Jednak tym razem swoje pismo sformułuję tak, żeby milicjanci nie mogli ograniczyć się do standardowej odpowiedzi – mówi Natalla.

Odpowiedź MTS

Aktywistka twierdzi przy tym, że od czasu wysłania listu do służb, jakość połączeń poprawiła się.

Matki 328 to ruch rodzin skazanych za posiadanie i wprowadzanie do obiegu narkotyków. Białoruskie prawo zakłada kary nawet do 15 lat więzienia za fakt posiadania dowolnej ilości dowolnej substancji zakazanej – w Kodeksie Karnym nie ma bowiem pojęcia dawki i podziału na narkotyki miękkie i twarde. Głodówka matek zwróciła uwagę społeczeństwa i władz – Alaksandr Łukaszenka polecił wnieść poprawki do białoruskiego prawa.

Czytajcie więcej:

Wiktar Starabojtau, pj/belsat.eu

Aktualności