Na Krym jechały z ukraińskiego Chersonu. Przed ich wtargnięciem obronili półwysep inspektorzy Rossielchoznadzoru. To oni wykryli, że tak naprawdę potajemnie wysłano je z Polski.
Nie były to ani czołgi, ani haubice. Czujni kontrolerzy uchronili ludność Krymu przed inwazją… polskich jabłek.
– Partia ładunku posiadała dokumenty przewozowe ukraińskiego wzoru, jednak przy kontroli fizycznej na opakowaniu wykryto oznaczenia i etykietki kraju – producenta: Polski. Zgodnie z obowiązującymi na terytorium Rosji aktami ustawodawczymi, ładunek nie został wpuszczony
– głosi oficjalny komunikat Rossielchoznadzoru.
Całe 10 ton owoców zawrócono na „kontynentalną” Ukrainę.
Pod koniec lutego z tego samego powodu, czyli rosyjskiego embarga na artykuły spożywcze z Unii Europejskiej, na Krym nie wpuszczono ponad 2,5 tony jabłek z Polski.
cez, Biełsat za ru.krym.com