Krewo: cisza jubileuszu. 630. rocznica Unii minęła niezauważona


630. rocznica Unii Krewskiej minęła niezauważona

Związek dynastyczny pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim a Koroną Polską zawarty w Krewie 14 sierpnia 1385 r. został zapomniany. Kiedy powstawały zagadki do jednego z odcinków „Zagadek białoruskiej historii”, w zamku w Krewie, ówczesnej rezydencji książęcej, było tak cicho, że można było usłyszeć, jak spadają kamienie z ruin murów. Minęła rocznica. Nie było świątecznych koncertów, ani turniejów rycerskich, naukowcy nie przeprowadzili konferencji, a malarze – plenerów. Na parkingu obok zamku nie było autokarów z Polski, Litwy i Ukrainy.

Dlaczego jubileusz minął niezauważony? Czym dla państwa przodków Białorusinów była unia z Polską – świadomym wyborem orientacji na Europę Zachodnią, czy realizacją osobistych interesów Jagiełły? Czy wnuk Giedymina był zdrajcą stanu, czy strategiem, który spoglądał dalego naprzód? Komu sojusz był bardziej potrzebny – Polsce czy Litwie? Jakie dyskusje historyczne wydarzenie to wywołuje dzisiaj? Czy Białorusini powinni ochodzić jego rocznice? Jak można wykorzystać spuściznę Unii Krewskiej? Czy możliwy jest jest nowy związek państw położonych pomiędzy Morzem Bałtyckim a Czarnym?

 

[vc_single_image image=”368254″ img_size=”large”]

Na pytania Siarhieja Pialesy* odpowiada profesor, doktor nauk historycznych, archeolog Aleksander Kraucewicz z Grodna i historyk z Muzeum Historii Polski, publicysta Łukasz Jasina.

Unia Krewska, jak ją należy oceniać dziś?

A. Kraucewicz: Istnieją dwa najważniejsze aspekty:
1. Jagiełło poprzez Unię Krewską, a konkretnie przez przyjęcie chrześcijaństwa wg obrządku katolickiego, realizował świadomy wybór polityczny dotyczacy przyłączenia Wielkiego Księstwa Litewskiego (Białorusi, Litwy, Ukrainy) cywilizacji zachodnioeuropejskiej.
2. Deklarację o inkorporacji WKL do Królestwa Polskiego (jeśli miała ona naprawdę miejsce) z dzisiejszego punktu widzenia można ocenić jako zdradę stanu. Jagiełło w odrożnieniu od swojego ojca i dziadka, którym proponowano uczynienie WKL królestwem, przystał na polską propozycję i został królem innego państwa, Nie pracował nad tym, aby podnieść rangę własnego kraju i uczynić ją królestwem, lecz wziął kurs na jego likwidację.

Ł. Jasina: Podczas swojego bardzo długiego panowania, a panował najdłużej w historii Polski – 47 lat, Jagiełło wielokrotnie stawiał litewskie interesy ponad interesami polskimi. Nigdy nie zdradził swojego kraju – Litwy, chociaż był monarchą lojalnym wobec Polski. Nigdy nie zapomniał, skąd pochodził. Nie zapomnieli o tym również pozostali królowie z dynastii Jagiellonów oraz królowie elekcyjni. Polacy aż do końca XVIII w. nigdy nie zaryzykowali rezygnacji z samodzielności WKL.

[vc_single_image image=”368255″ img_size=”large”]

A. Kraucewicz: Z jedenj strony Unia powstrzymała ekspansję Zakonu Teutońskiego, ale z drugiej – zapoczątkowała polską ekspansję na Białoruś. Później, w czasach Unii Lubelskiej, Polacy dążyli do likwidacji samodzielności WKL, ale nie dali im tego zrobić magnaci litewscy.

Ł . Jasina: To była najważniejsza Unia, bo była ona pierwsza. Bez niej nie byłoby związku, który trwał 500 lat. Historycznie ten związek żyje do dziś na Białorusi, Litwie, w Polsce i na Ukrainie. Do dziś Unia wywołuje wiele sporów. W tekście Aktu Krewskiego użyto łacińskiego słowa „applicare”, które oznacza „przyłączenie” WKL do Polski. Kwestia ta wywołuje do dziś konflikty historykow polskich i litewskich, chociaż w wyniku była to tylko unia dynastyczna. Kolejny problem jest taki, że Unia Krewska nie jest zbytnio potrzebna dla pamięci historycznej ani Polakom, ani Litwinom.

Polacy mają swoje „węzły pamięci”: wielkie bitwy, Unię Horodelską, Unię Lubelską. A Litwini odrzucają spuściznę Rzeczypospolitej. Wychodzi na to, że tylko Białorusini pamiętają o rocznicy Krewa. To jedno z najważniejszych miejsc na terytorium Białorusi – obok Nowogródka i Grodna – dla litewsko-polskiego związku.

[vc_single_image image=”368256″ img_size=”large”]

Czy był to świadomy wybór przyłączenia się do cywilizacji zachodniej, czy własne ambicje Jagiełły dotyczące otrzymania korony polskiej?

A. Kraucewicz: Przyjęcie Unii przez Jagiełłę było prywatnym wyborem na drodze kariery, który miał strategiczne konsekwencje. Unia pomogła w utworzeniu sojuszu Jagiełły i Witolda w wojnie z Zakonem Teutońskim. Po Unii Krewskiej po raz pierwszy od 200 lat polskie wojska pojawiły się na ziemiach historycznej Litwy. Dla porównania – wcześniej wojska litewskie dochodziły aż pod Kraków.

Ł. Jasina: To coś pośredniego. Fakt, że Jagiełło podjął taką decyzję był zbiegiem okoliczności. Jadwiga mogła nie zgodzić się na ślub, jej matka mogła się nie zgodzić, mogli się nie zgodzić polscy panowie. Mógł przypuścić kontratak Wilhelm Habsburg, z którym Jadwiga była zaręczona. Jagiełło nie miał zamiaru zmieniać wschodniego charakteru WKL. Nie chciał zmieniać prawosławia jako wyznania dominującego. Był człowiekiem głęboko związanym z kulturą wschodnią, wychowała go matka – księżna twerska Uliana.

Nie była to tylko decyzja Jagiełły, ale też polskich panów, którzy rządzili. Wykroczyli oni daleko poza ówczesny horyzont polityczny, jednocząc się z olbrzymim państwem, państwem o innej kulturze. Jagiełło musiał zrezygnować z litewskiej tożsamości. Wielu historyków uważa, że poprzez unię i katolicyzm Jagiełło chciał uratować litewską tożsamoś, bo gdyby Litwa przyjęła prawosławie, to całkiem utonęłaby w rusińskim etnosie. A tak Litwini pozostali osobnym elementem kulturowym, który różnił się od Białorusinów i Ukraińców.

Czy Witold odegrał rolę w tym wydarzeniu?

Ł. Jasina: Witold rozumiał, że ze wszystkich sąsiadów WKL Polska jest jedynym, który nie zniszczy Litwy. Polska to jedyny kraj, w zgodzie z którym WKL może żyć i się rozwijać. Ale ani Jagiełło, ani Witold nie przewidzieli, jak ogromny będzie wpływ kulturowy Polski na Litwę, że w ciągu 200 lat litewskie elity się spolonizują. W 1596 r. w Lublinie, kiedy litewscy magnaci bronili niepodległosci WKL, robili to w języku polskim.

[vc_single_image image=”368257″ img_size=”large”]

Komu Unia była bardziej potrzebna – Litwie czy Polsce?

A. Kraucewicz: Unia była bardziej potrzebna Polsce, ponieważ WKL miało czterokrotnie większą powierzchnię niż Polska, było jednak znacznie rzadziej zaludnione. Polska szlachta szukała nowych ziem. Z tym była związana ekspansja na Galicję i na Litwę. Polacy szukali korzyści dla swojego państwa, to naturalne. A Jagiełło zapłacił ze skarbca 200 tys. florenów za możliwość ożenku z Jadwigą.

Czy Litwie się to opłacało?

Ł. Jasina: Unia była bardziej potrzebna Litwie. W 1385 r. WKL bez takiego partnera jak Polska mogło nie przetrwać kolejnych 20-30 lat. Mówiąc szczerze, wtedy dla Litwy nie było lepszego rozwiązania. Polska była słabym państwem i bez Litwy nigdy nie osiągnęłaby takiego znaczenia, ale w kulturowym sensie przetrwałaby, ponieważ nie potrzebowała na nowo określać swojej tożsamości. Ale Litwa nie była stroną, która prosiła o unię, to polscy panowie prosili. A Jagiełło sprzedał się drogo.

[vc_single_image image=”368258″ img_size=”large”]

Dlaczego na Białorusi nie obchodzi się jubileuszu, to przecież okazja, aby podkreślić europejskość Białorusi?

A. Kraucewicz: Jak można obchodzić jako święto rocznicę przyjęcia aktu, który likwiduje własne państwo? W odróżnieniu od Unii Krewskiej warto obchodzić przyjęcie katolicyzmu, które stało się skutkiem Unii i oznaczało przyjęcie orientacji na cywilizację zachodnioeuropejską.

Jak to wydarzenie można wykorzystać?

Ł. Jasina: Takie jubileusze należy obchodzić. Trzeba uczyć się tego od Amerykanów, Anglików i Francuzów. Oni obchodzą wszystkie okrągłe daty, ale wycigąją z nich wnioski. Trzeba zastanowić się, czy jest szansa zbudowania czegoś wspólnego dla Białorusinów, Polaków, Litwinów i Ukraińców. Ale również dla Niemców i Żydów, a może i dla Rosjan. Wspólny obszar kulturowy, który opierałby się o pamięć o Unii Krewskiej, która była wydarzeniem pozytywnym. Był to jedyny związek w Europie, który utworzono nie na krwi i agresji, a dzięki zgodzie.

A. Kraucewicz: Trzeba wypracować stanowisko historyków dotyczące tego wydarzenia. Nasze, białoruskie stanowisko. Potrzebne są konferencje, prace naukowe. Ocena nie może być jednoznacznie pozytywna lub negatywna. Trzeba ją sformułować i przekazać społeczeństwu. Nad tym powinni popracować naukowcy. I jeszcze – koniecznie trzeba zająć się konserwacją zamku w Krewie.

Ł. Jasina: Pozostaje pytanie, czy to wydarzenie może być elementem dla stworzenia nowej białoruskiej mitologii narodowej, a także dla rozwoju stosunków polsko-białoruskich. Litwa stworzyła mit WKL, który bardzo różni się od rzeczywistości. To litewskie imperium, które powstało w XIV i XV ww. Mocno skoncentrowano się tam na Mindogu, Giedyminie i Olgierdzie. Próba stworzenia mitu WKL jako państwa białoruskiego została zahamowana po r. 1994, a teraz powraca. Unia Krewska jest jedynym momentem, który można uważać za początek przynależności Białorusi do Europy Zachodniej. Wszystkie ziemie obecnej Białorusi podzieliły dzieje kulturowe Europy Zachodniej. Zawarcie Unii Krewskiej Białorusini mogą utworzyć jak moment dołączenia do cywilizacji zachodnioeuropejskiej.

Czy teraz jest ku temu odpowiedni moment?

Ł. Jasina: Niemcy rosną w siłę. Rosja zachowuje się tak jak się zachowuje i akurat pojawia się okazja, aby państwa, które znajdują się pomiędzy nimi, razem coś zbudowały. Ale droga jest dziś dłuższa niż 20 lat temu.

O Międzymorzu, projekcie zjednoczenia państw pomiędzy Morzem Bałtyckim a Czarnym kilka dni temu mówił nowy prezydent Polski Andrzej Duda. Czy z Białorusią Łukaszenki można stworzyć Międzymorze? Czy bez Białorusi ten projekt jest możliwy?

Ł. Jasina: Bez Białorusi Międzymorze jest niemożliwe. Białoruś jest najbardziej strategicznie położonym państwem w tej części Europy. Główne szlaki komunikacyjne wiodą przez Białoruś. Dzięki Białorusi Rosja ma możliwość bezpośredniej ingerencji w sprawy Europy Środkowej. Oczywiście, jest szansa zbudowania tego Międzymorza z Białorusią Łukaszenki, bo historia udowadnia, że jeśli mowa o bezpieczeństwie, to prawa człowieka schodzą na drugi plan. W porównaniu z dzisiejszymi dyktatorskimi zapędami Putina, dyktatura Łukaszenki wydaje się czymś bardziej humanitarnym i mniej agresywnym.

Ale jeżeli mamy coś budować z Białorusią, to decyzja musi zapaść w umyśle Aleksandra Łukaszenki. Po październikowych wyborach powinien on zrozumieć, że jego jedyną przyszłością jest Europa. To kwestia jego lęków, ale Europa a tak samo Andrzej Duda nie mają zamiaru usuwać siłą Aleksandra Łukaszenki z posady prezydenta Białorusi. Bardziej liczymy na powolne zmiany, bo jesteśmy rozczarowani białoruską opozycją i syutuacją geopolityczną.

Tylko, że Łukaszenka musi chociaż raz wywiązać się ze swoich zobowiązań, które ogłasza Unii Europejskiej. Musi mieć kompetencje geopolityczne, jakie mieli polscy posłowie na Litwę w r. 1385 i wielki książę Jagiełło. Paradoksalnie to Łukaszenka jest dziś jedynym człowiekiem, który może uratować Białoruś, ale zależy to tylko od niego.

[vc_single_image image=”368259″ img_size=”large”]

*Siarhiej Pialesa, absolwent stosunków miedzynarodowych wydziału politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Dziennikarz, redaktor programów historycznych i przeglądu międzynarodowego „Praswiet” TV Biełsat.

 
Aktualności