Kremlowska propaganda: dla każdego coś miłego – raport Senatu USA

Komitet Spraw Międzynarodowych Senatu USA opublikował 200-stronicową analizę rosyjskiej propagandy państwowej i okołopaństwowej kierowanej do mieszkańców Rosji i Europy. Dokument porusza też kwestię Białorusi.

„Jeden naród”

Sprawozdanie „Asymetryczny atak Putina na demokrację w Rosji i Europie: Wnioski dla bezpieczeństwa narodowego USA” opisuje podstawowe tematy i idee, jakie Moskwa chce włożyć do głów swoich obywateli i mieszkańców Europy. W państwach postsowieckich osiąga to głównie dzięki wykorzystaniu rosyjskojęzycznych mediów, także drukowanych. W krajach Europy Środkowej i Zachodniej rosyjscy propagandyści wykorzystują telewizję i media internetowe w językach narodowych danych państw.

Dokument podkreśla, że szczególnie często rosyjska propaganda porusza temat rewizji granic. Według propagandystów współczesne granice Rosji są niewystarczające i niesprawiedliwe, więc powinny być przesunięte kosztem sąsiadów.

Moskiewskie media raz za razem powtarzają, że Rosja ma prawa do ziem Białorusi, państw bałtyckich, a Ukraina zawsze był częścią Rosji. Przy czym idee te głoszą nie tylko media marginalne, ale i państwowe kanały.

Stopklatka rosyjskiego programu propagandowego o Białorusi

Takie teorie wykorzystuje się nie tylko dla rozpalenia w Rosji szowinistycznej histerii i uzasadnienia agresji przeciwko sąsiadom. Takie materiały mają też przestraszyć polityków i ludność sąsiednich krajów, przygotować ideologicznie agresywną prorosyjską mniejszość zamieszkującą te państwa.

Z drugiej strony powinno to przekonać Europę Zachodnią, by nie pomagać swoim wschodnim sąsiadom w obronie przed potencjalną rosyjską agresją. Rosyjskie media uparcie twierdzą: „my tylko odzyskujemy to, co i tak było nasze”.

Skala

Raport powołuje się na dane zebrane przez Sojusz dla Zabezpieczenia Demokracji (Alliance for Securing Democracy) niemieckiej Fundacji Marshalla (Marshall Fund). Zgodnie z tymi danymi, rząd rosyjski wykorzystywał cyberagresję, dezinformację i instrumenty finansowe, by ingerować w wewnętrzną politykę przynajmniej 27 krajów Europy i Ameryki Północnej od 2004 do 2017 roku.

Senacka komisja wymienia: Białoruś, Bułgarię, Kanadę, Cypr, Czechy, Danię, Estonię, Finlandię, Francję, Gruzję, Niemcy, Węgry, Włochy, Litwę, Łotwę, Macedonię, Mołdawię, Czarnogórę, Norwegię, Polskę, Portugalię, Hiszpanię, Szwecję, Turcję, Wielką Brytanię, Ukrainę i USA.

Wydatki Kremla tylko na propagandę poza granicami Federacji Rosyjskiej najprawdopodobniej wynoszą minimum 1,4 miliarda dolarów, mowa w raporcie powołującym się na dane Departamentu Stanu USA. Wielką część finansowania mogą tworzyć pieniądze skradzione z rosyjskiego budżetu i przekazane drogą korupcji. Fundusze takie ma kontrolować Putin i oligarchowie z jego otoczenia.

W czasach sowieckich kremlowska propaganda współpracowała głownie z komunistycznymi czy socjalistycznymi organizacjami pogrywając ich ideami i emocjami w celu osiągnięcia odpowiednich celów politycznych. Obecnie jednak Kreml stara się grać na emocjach tak lewicowców, jak i prawicowców – również tych skrajnych.

Dla zorientowanych prawicowo Rosja jest prezentowana jako niezależny kraj o chrześcijańskich wartościach. Dla lewicy ma być on spadkobierczynią ZSRR i głównym obrońcą świata przed „imperializmem” USA i UE.

Apelowanie do emocji, nie do rozumu

Przyczyną sukcesu rosyjskiej propagandy, a szczególnie agencji Sputnik czy telewizji RT (Russia Today) jest wysoka jakość prezentowania prawdziwych czy wymyślonych informacji. Według cytowanej w raporcie analizy RAND Corporation, działalność RT i Sputnika to „raczej przypadek pomieszania informacyjnej rozrywki z dezinformacją niż poważne dziennikarstwo nastawione na weryfikację faktów, choć proponowane formaty przypominają prawdziwe programy”.

Rosyjskie media były wielokrotnie „łapane za rękę” na tym, że pokazywały fałszywe wywiady, w jakich aktorzy grali rolę obywateli innych krajów czy też świadków „przestępstw wojennych ukraińskiej armii”.

Ulubionym tematem rosyjskiej propagandy jest „moralny upadek Zachodu” w porównaniu z Rosją. Raport przytacza tu rozpowszechnianą informacja w sierpniu ub.r. o otwarciu w Danii pierwszego domu publicznego dla zoofilów.

Przykład skutecznego przeciwdziałania

Największymi sukcesami w walce z rosyjską propagandą zdaniem Amerykanów mogą pochwalić się kraje skandynawskie, w tym Finlandia. Po pierwsze Rosja z powodów historycznych ma tam statystycznie najmniej sojuszników. Duch fińskiego nacjonalizmu i pamięć o walce o niepodległość jest antidotum na rosyjskie treści.

Po drugie system edukacyjny stoi na wysokim poziomie i przykłada szczególną uwagę do myślenia krytycznego. W szwedzkich szkołach np. istnieje przedmiot uczący kompetencji internetowych. Uczniowie dowiadują się, jak między innymi w sieci odróżniać godne zaufania i podejrzane źródła informacji. Do walki z rozpowszechnianiem fejków oraz rozwoju nawyku sprawdzania informacji wykorzystywani są nawet bohaterowie popularnych kreskówek.

Mieszkańcy tych krajów mają również większe zaufanie do swoich sąsiadów i rodaków niż do mediów, a w szczególności tych zagranicznych. Do tego aparat państwowy krajów skandynawskich charakteryzuje się niskim poziomem korupcji – a właśnie korupcja pomaga rosyjskiej propagandzie w destabilizacji systemu.

To wszystko sprawiło, że Sputnik zamknął swoje duńską, szwedzką, norweską i finlandzką redakcje w 2016 r. Mogło być to związane z problemami ekonomicznymi, jakie przeżywała Rosja, jednak, co bardziej prawdopodobne, miało to związek z niską efektywnością rozpowszechnianej tam propagandy. Według raportu obecnie głównym narzędziem wykorzystywanym przez Kreml do wpływania na świadomość mieszkańców tego regionu Europy są internetowi trolle.

Alaksandr Helahajeu belsat.eu/pl

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności