Kola Łukaszenka: „następca tronu”?


Pojawił się publicznie na wyborach, kiedy jeszcze nie sięgał do urny… A tego lata po raz pierwszy wystąpił samodzielnie. W przeddzień nowego roku szkolnego najmłodszy syn Aleksandra Łukaszenki skończył 11 lat. Od siedmiu – nie cichną dyskusje na temat jego statusu.

„To, jak traktują osobę Mikałaja Łukaszenki media, wygląda rzeczywiście, jakby wyznaczono mu rolę tzw. „następcy tronu” – zauważa politolog Aleś Łahwiniec.

Nieoficjalny „delfin” regularnie uczestniczy w spotkaniach z przywódcami państw, zagranicznych wizytach, gra w hokeja, a w pagonach głównodwodzącego odbierał nawet defiladę. Innym słowy – robi wszystko to, co ojciec.

„W tym sensie Aleksander Ryhorowicz nie jest oryginalny. Tak jak na wsi, gdzie chata przechodzi z ojca na syna, tu tak samo „Baćka” chce przekazać ten dom, który uważa za własny – to znaczy Białoruś” – takie analogie przytacza reżyser Juryj Chaszczawacki.

I zgodnie z oceną autora filmu „Zwyczajny prezydent” Łukaszenka aktywnie przygotowuje teraz społeczeństwo do zakceptowania swojego następcy. Podobne wrażenie odniósł wcześniej sam Michaił Gorbaczow, którego zachowanie Łukaszenki bardzo oburzyło:

„Wziął za rękę Kolę i przygotowuje sobie zmian. I nie ukrywa tego, jakby było to jakieś Królestwo Białoruś” – nie ukrywał irytacji były prezydent ZSRR.

Kwestia scedowania władzy na Białorusi jest też jedną z najczęściej poruszanych przez media zachodnie. Chociaż białoruski przywódca niezmiennie odrzuca taką możliwość:

„Władzę po Łukaszence będzie miał ten, kto zwycięży w wyborach” – zapewnia.

Ale po którym Łukaszence – już nie uściśla… A do tego, że najmłodszy z jego synów kiedyś wystartuje w wyborach, część elektoratu jest już przygotowana:

„Niech się uczy, nabiera doświadczenia. Może będzie dobrym przywódcą”. „Jeśli jest zdolny, jeśli jest pdewny siebie…” „W zasadzie wszystko jest w porządku. Ojciec go nauczy” – tak na temat potencjalnych rządów Mikałaja Aleksandrowicza Łukaszenki wypowiadali się przed naszą kamerą mieszkańcy Bobrujska.

Ojciec go nauczy… i przekaże władzę. Jak np. ojciec syryjskiego dyktatora Baszara al-Asada, lub przywódcy Korei Północnej Kima Dzon Una. Stan w jakim znajdują kraje rządzone przez takich następców można pozostawić bez komentarza.

Wolha Żarnaskiek, «Biełsat»

Aktualności