Jak NKWD rozstrzeliwało w Kuropatach – relacja naocznego świadka WIDEO PL


Wolha Barouskaja, mieszkanka jednej z podmińskich wsi, w 1938 roku miała 11 lat. Pewnego razem z wybrała się potajemnie na jagody do lasu otoczonego wysokim płotem.

W tym roku minęła 30. rocznica ujawnienia białoruskiej opinii publicznej faktu istnienia masowych grobów ofiar NKWD w podmińskim lasku Kuropaty. 3 czerwca 1988 r. na łamach pisma Literatura i Mastactwa białoruski historyk Zianon Paźniak wraz z Jauhienem Szmyhaliowem opublikował artykuł „Kuropaty-droga śmierci”. Był to ogromny wstrząs dla białoruskiego społeczeństwa, który umocnił tendencje niepodległościowe.

Potem białoruska prokuratura rozpoczęła śledztwo – śledczy na obszarze 30 ha znaleźli 510 masowych grobów. W śledztwie prowadzonym w pod koniec lat 80 ub.r. oszacowano liczbę pochowanych na 30 tys. Zianon Paźniak ocenił tę liczbę na ponad 100 tys. Inni historycy szacuję, że w Kuropatach spoczywa ponad 200 tys. ofiar wielkiej stalinowskiej czystki. Masowych egzekucji dokonywano na miejscu oraz przywożono ciała straconych w mińskich więzieniach.

Kuropaty to też miejsce pochówku Polaków likwidowanych podczas tzw. operacji polskiej NKWD. Według niektórych hipotez – mogą się tam znajdować również szczątki oficerów z tzw. białoruskiej listy katyńskiej rozstrzelanych w 1940 r.

“A oni upadają, upadają, upadają”

W talk-show Biełsatu „Kożny z nas” (pol. Każdy z nas) prowadzący przypomnieli wspomnienia Wolhi Barouskiej, jednego z nielicznych naocznych świadków egzekucji. Jej relację zarejestrowało w 1990 r. studio filmowe Letapis, a po kilkunastu latach Białoruskie Archiwum Historii Ustnej.

Barouskaja jako nastolatka mieszkała we wsi Cna-Jodkowo w pobliżu lasku Kuropaty – w tym czasie otoczonego wysokim ogrodzeniem. Kobieta opowiada o wydarzeniach z roku 1938 – gdy miała 11 lat. Pewnego dnia została namówiona przez kolegę na wyprawę do ogrodzonego lasku. Dzieci wiedziały, że zawsze było tam bardzo dużo jagód. Barouskaja i jej towarzysz przeczołgali się jamą wykopaną pod ogrodzeniem. Gdy zbierali już jagody, nagle otworzyła się brama, przez którą wjechały samochody wypełnione ludźmi. Jej towarzysz zdążył uciec – a ona ukryła się pod jedną z choinek.

– Ukryłam się, przywarłam do choinki i tylko ze strachu skubałam ziemię – opowiada – nie przeraziłabym się tak bardzo, gdyby ci ludzie o coś nie błagali. Jeszcze nie rozumiałam, że do nich będą strzelać.

Dziewczynka zobaczyła, jak ludzie w mundurach rzucili na kolana przywiezionych nad wykopanym dołem i stanęli za nimi.

– Ludzie krzyczeli: za co, dlaczego nas, dobrzy ludzie!? Dzieci żegnajcie! — kobieta opowiada, że potem rozpoczęła się egzekucja — I tu pach, pach, pach, jak groch na patelni …a oni upadają, upadają, upadają — opowiadała po latach.

Kobieta zaczęła mówić o tym, co zobaczyła, dopiero gdy Zianon Paźniak zaczął publicznie mówić o Kuropatach. Historyk ujawnił też, że w samym Mińsku znajduje się osiem podobnych miejsc, gdzie grzebano potajemnie ciała rozstrzelanych. Podobne miejsca znajdują się również w innych regionach Białorusi.

Alaksandr Łukaszenka i białoruskie władze do niedawna starały się ignorować miejsce pamięci, którym opiekowali się jedynie aktywiści. Zmniejszono też strefę ochronną wokół obiektu, w wyniku czego okolice lasku zaczęły być zabudowywane. Od lata przedstawiciele białoruskiej opozycji protestują przeciwko otwarciu kilkadziesiąt metrów od granicy Kuropat restauracji. Białoruskie władze pod wpływem opinii publicznej rozpoczęły rozmowy na temat wybudowania w Kuropatach pomnika upamiętniającego zabitych.

jb/belsat.eu

Aktualności