Jak Łukaszenka Putina z Miedwiediewem pomylił


[vc_row][vc_column][vc_raw_html]JTNDaWZyYW1lJTIwd2lkdGglM0QlMjI1NjAlMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjIzMTUlMjIlMjBzcmMlM0QlMjJodHRwcyUzQSUyRiUyRnd3dy55b3V0dWJlLmNvbSUyRmVtYmVkJTJGcXNFTFg4MGVfN0UlMjIlMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyMjAlMjIlMjBhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lM0UlM0MlMkZpZnJhbWUlM0U=[/vc_raw_html][vc_column_text]Prezydenci Białorusi i Rosji spotkali się w Mińsku.

– Szanowny Dmitriju Anatolijewiczu! – rozpoczął od grzecznościowego zwrotu Aleksander Łukaszenka rozmowę z rozsiadającym się w fotelu Putinem. Który przecież nigdy (no chyba, że na potrzeby KGB) nie nazywał się inaczej niż Władimir Władimirowicz…

Prezydent Rosji zareagował błyskawicznie – wykazując się zarówno refleksem, jak i ciętym dowcipem. Nie ograniczył się do przyjęcia przeprosin za pomyłkę, ale natychmiast wysunął wersję, dlaczego do niej doszło.

– A ja powiem dlaczego. Pieniądze przecież są tam – odciął się zjadliwie przypominając tym samym, że właśnie w gestii kierowanego przez Dmitrija Miedwiediewa rosyjskiego rządu leżą decyzje o przyznawaniu (lub nie) kredytów, którymi żywotnie zainteresowane są władze w Mińsku.

Łukaszenka musiał przełknąć tę bolesną szpilę robiąc dobrą minę do złej gry.  Nie, to nie dlatego… – zaprzeczał ze śmiechem.

Za wzajemnymi żarcikami i docinkami kryją się poważne problemy. W poszukiwaniu źródeł finansowania ogarniętej kryzysem gospodarki Łukaszenka coraz mniej może liczyć na Moskwę, która sama boryka się z poważnymi problemami ekonomicznymi. Kreml owszem mógłby dać pieniądze, ale nie za kurtuazyjne uściski i objęcia, lecz za konkretne działania ze strony formalnego sojusznika.

Tymczasem Łukaszenka nie chce uznać aneksji Krymu, wyraźnie daje do zrozumienia, że bardzo nie podobają mu się działania wspieranych przez Rosję separatystów w Donbasie i zapiera się jak może, aby nie pozwolić Rosjanom na zainstalowanie lotniczej bazy wojskowej w swoim kraju.

Co więcej – w poszukiwaniu kredytorów oraz potencjalnych sprzymierzeńców w obliczu możliwej próby Rosji wypróbowania ukraińskiego scenariusza na Białorusi, jej prezydent znowu zaczął oglądać się na Zachód.

I to chyba najbardziej niepokoi Kreml. Dlatego niektórzy białoruscy komentatorzy sugerują, że dzisiejsza wizyta Putina w Mińsku miała charakter kontrolny, a jej celem było przypomnienie „sojusznikowi”, gdzie jest jego miejsce.

cez, belsat.eu/pl[vc_row][vc_column][/vc_column][/vc_row]

Aktualności