“Ja sam konia prowadziłem”. Łukaszenka zabrał syna na żniwa i powspominał dzieciństwo


Podczas wizytacji frontu “walki o plony” pod Szkłowskiem i Orszą, Łukaszenka podzielił się ze społeczeństwem swoimi wspomnieniami z dzieciństwa.

Jak informuje służba prasowa prezydenta, Łukaszenka na pole pszenicy należące do spółki Aleksandryjskaje przybył na quadzie, po czym oznajmił, że miejsce dzisiejszej wizytacji jest nieprzypadkowe.

– Dziś przyjechałem do pracy. To pole prezydenta. Kiedyś ktoś tak rzucił, a to naprawdę jest moje pole, na którym pracowałem – tłumaczył Alaksandr Łukaszenka.

Według słów prezydenta, na polu tym pracował od dzieciństwa, z czym wiążą się dwa bardzo ważne wspomnienia.

– Pierwsze, gdy sam prowadziłem konia w czasie obrządzania ziemniaków. Pole było podzielone na trzy części. Było samo południe, niesamowity skwar, owady, muchy… – opowiadał dalej.

– A potem już sam obrządzałem ziemniaki, to drugie wspomnienie, a młodszy brat stryjeczy prowadził konia. Był ode mnie trochę niższy i cały czas musiał iść z rękoma w górze, konia wieść – kontynuował wspomnienia Łukaszenka. – Ogólnie, to wspominam te czasy nie najlepiej.

Łukaszenka na kombajnie. W kabinie siedzi jego najmłodszy syn Mikałaj. Zdjęcie – president.gov.by

Potem prezydent postanowił wypróbować kombajn przy pracy. Miejsce kombajnisty zajął jeden z pracowników państwowego gospodarstwa, a obok niego usiadł najmłodszy syn prezydenta Kola. Sam Łukaszenka zajął miejsce na platformie obok kabiny.

– Chcę zobaczyć, jak kombajn zachowuje się w eksploatacji – wyjaśnił.

Zobacz także: 

ІІ, belsat.eu

Aktualności