W drugim odcinku historycznej debaty Biełsatu eksperci omawiali złożoność wojny partyzanckiej na terenie dzisiejszej Białorusi. Czy biorąc pod uwagę, że na tym terytorium ścierały się interesy kilku państw i narodów, możliwe jest stworzenie wspólnej historii?
Zdaniem białoruskiego historyka i analityka wojskowego Alaksandra Hielahajewa, przy opisywaniu historii konfliktu nie da się wziąć pod uwagę interesów wszystkich stron.
– W historii mamy do czynienia z faktami i ocenami. Można dyskutować, co do faktów i ocen, jednak powinna obowiązywać zasada naukowości. Nie ma tu potrzeby stosowania poprawności politycznej w tych kwestiach – podkreślił.
Jego zdaniem nie wolno jednak, by historyczne krzywdy w znacznym stopniu wpływały na nasze dzisiejsze życie. „Trzeba martwym dać pochować swoich zabitych” – dodał.
Historyk uważa, że jedyna kwestia jednocząca wszystkie wschodnioeuropejskie narody w tym okresie, to pragnienie, by powtórzyła się sytuacja z 1918 r. Gdy rozpadały się Imperia: Rosyjskie, Niemieckie i Austro-Węgierskie.
– To dało możliwość stworzenia nowych państw narodowych. I białoruscy, ukraińscy i litewscy nacjonaliści, a także polscy patrioci wszyscy uważali, że tak wyglądałby idealny wariant zakończenia tej wojny — dodał.
Według polskiego historyka prof. Grzegorza Motyki napisanie takiej historii jest możliwe, tylko musi być to historia pokazująca całą wszechstronność faktów i wydarzeń – dramatycznych, tragicznych, a czasem niewygodnych dla stron konfliktu.
– Dzisiaj podchodzi się do pisania historii w taki sposób, że to, co nie podlega żadnemu usprawiedliwieniu to zbrodnie na cywilach. Nieważne kto je popełnił na kim — uważa prof. Grzegorz Motyka.
Badacz podkreśla, że w tym czasie zarówno Polacy, jak i białoruskie siły niepodległościowe wałczyły o granice i niepodległość swoich krajów i to nie powinno przeszkadzać we wzajemnym szacunku dla tych bohaterów narodowych.
Białoruski historyk Anton Rudak uważa, że taka historia nie powinna być wygodna ale – niewygodna i tak samo krytyczna dla wszystkich stron.
Polsko-białoruski historyk z Białegostoku prof. Eugeniusz Mironowicz podkreślił, że obecnie żyjemy w czasach tworzenia nie historii, ale polityki historycznej – formowanej według bieżących interesów elity władzy lub państwa.
– Gdyby odsunąć te interesy państwa czy narodu, można by napisać prawdziwą historię, która byłaby potrzebna wszystkim. Tylko podejmująca o tym decyzję elita władzy nie bierze tego pod uwagę.
Mironowicz przypomniał w tym kontekście słowa XIX-wiecznego polskiego historyka Józefa Szujskiego, który mówił, że dobrą politykę można prowadzić jedynie na podstawie dobrej historii, a fałszywa historia prowadzi do fałszywej polityki.
Intermarium to nowy program Pawła Mażejki. Jego tematyką są trudne kwestie dotyczące wspólnej historii narodów zamieszkujących nasz region. Zaproszeni do studia historycy z różnych krajów przedstawiają swoje wizje historii i starają się wydobyć, to co wspólne.
Obejrzyjcie cały program:
jb/belsat.eu