Przechodniom na ulicy Dzierżyńskiego w Brześciu podnosi nastrój netypowa instalacja. Niecodziennie można zobaczyć delikwenta w bieliźnie wiszącego na zewnętrznym parapecie.
Niewykluczone, że kochanek nie ucieka, a wręcz odwrotnie chce wejść do mieszkania przez okno.
Właśnie tak postępował bohater przedwojennej miejskiej legendy Jerzy ponad stulecie temu. Miłośnik kobiet wdrapywał się po rynnie na pierwsze piętro w tym czasie, gdy mąż przebywał w pokoju na parterze. Jak głosi legenda, małżonek złapał intruza, strzelając mu prosto w serce. A strzelać potrafił, jako że służył w Wojsku Polskim. Żona młodsza od zdradzanego męża o 20 lat podobno zażyła śmiertelną dawkę trucizny.
Instalację na fasadzie jednej z kamienic umieściła brzeska firma „ Biuro świąt”.
KR/NM/ belsat.eu/pl