Handlarze narkotyków chcieli kokainy za bezcenny obraz


Skradzione w Rosji płótno Iwana Szyszkina przechwyciła białoruska milicja.

Obraz „Las. Świerki” wyszedł spod pędzla słynnego rosyjskiego malarza w 1897 roku. Od 1918 roku ozdabiał kolekcję muzeum w mieście Wiazniki w obwodzie władimirskim. Przekazał go tam miejscowy kupiec.

Płótno skradziono stamtąd latem 2013 roku. Przestępcy wykorzystali fakt, że dozorczyni wyszła z budynku muzeum nie zamykając go i nie włączając alarmu. Kiedy kobieta wróciła, została obezwładniona i związana. Łupem złodziei padły trzy cenne obrazy – w tym płótno Szyszkina.

Muzeum w Wiaznikach.
Zdj. culture.ru

Po 3,5 roku odnalazło się ono na Białorusi. Można powiedzieć, że przypadkiem, bo przyczyniła się do tego akcja funkcjonariuszy Wydziału Głównego ds. Kontroli nad Obrotem Narkotyków i Przeciwdziałaniu Handlowi Ludźmi białoruskiego MSW.

Pod koniec ub. roku białoruska milicja otrzymała informacje o planach grupy przestępczej, zajmującej się przerzutem narkotyków i psychotropów z Rosji. W styczniu miało dojść do kolejnej „transakcji” – na Białoruś powinna była wjechać partia towaru, a w drodze powrotnej przestępcy zamierzali zabrać do Moskwy jakiś cenny obraz.

Zapadła decyzja o interwencji. 16 stycznia narkokurierów zatrzymano, a w garażu należącym do szefa bandy, natrafiono na partię psychotrop, heroiny i haszyszu. A w samochodzie – na obraz Szyszkina…

Na to przynajmniej wskazywał podpis i data na płótnie – „I.Szyszkin. 1897 r.”. Podejrzewając, że rzeczywiście może być to oryginał, Białorusini zwrócili się do Interpolu. Wszystko się zgadzało.

Już potem, dzięki zeznaniom zatrzymanych udało się ustalić, że skradziony w Rosji obraz przyjechał na Białoruś „na oględziny” – zainteresował się nim ponoć potencjalny kupiec. Transakcja jednak nie doszła do skutku.

„Nie porozumieli się co do ceny. Dosłownie wieczorem, kiedy nastąpiło zatrzymanie, obraz powinien był wyjechać do Moskwy” – zdradza szczegóły przedstawiciel białoruskiego MSW Hieorhij Jauczar.

Tam czekał już kolejny, bardziej zdecydowany nabywca, który zgodził się kupić dzieło sztuki za 100 tys. euro i… 3 kg kokainy. Do Rosji obraz jednak nie zdążył wyjechać – przejęty przez białoruską milicję, trafił do Muzeum Narodowego w Mińsku, gdzie specjaliści wstępnie potwierdzili jego autentyczność.

Eksperci wyjaśnili też, że stosunkowo niska cena, którą chcieli za obraz uzyskać przestępcy wynikała z faktu, że nie można było sprzedać go legalnie, chociaż jego rynkowa cena może sięgać nawet dwóch milionów dolarów.

cez, belsat.eu/pl wg mvd.gov.by

Aktualności