Grodzieński dziennikarz: Po czwartej odmowie akredytacji urzędnicy radzą, by rok nie wychylać się


Niezależny dziennikarz  Witaut Parfionienka od siedmiu  lat nie może otrzymać oficjalnej akredytacji.  Jednym  z najbardziej powszechnych zarzutów ze strony białoruskich władz wobec niezależnych dziennikarzy jest praca dla zagranicznych mediów bez akredytacji białoruskiego MSZ.

W rozmowie z dziennikarzem belsat. eu Witaut Parfionienka  tłumaczy, że zdarza się dostać odmowę, zanim jeszcze złoży się wniosek do ministerstwa, ponieważ wcześniej pracowało się  bez akredytacji. Czasem urzędnicy mogą argumentować odmowę  brakiem kompletnej dokumentacji, jeżeli zabraknie jakiegoś papierka.

Dziennikarza dodaje, że zdarzają się sytuacje, gdy urzędnicy udzielają dobrych rad.

„ Gdy dostałem czwartą odmowę, postanowiłem zadzwonić do ministerstwa z pytaniem, co mam w tej sytuacji robić? Doradzono mi, bym przez rok nie pracował, żeby  moje nazwisko nigdzie się nie ukazywało. Wtedy nie wykluczone, że za rok mógłbym otrzymać akredytację”.

Witaut Parfionenka, który  próbuje akredytować się jako dziennikarz Radia Racja,  podał do sądu skargę na działania  MSZ. Sąd w rozpatrzeniu skargi odmówił.

Telewizji Biełsat również kilkakrotnie odmówiono oficjalnej akredytacji na Białorusi i zarejestrowania biura w Mińsku.

www.belsat.eu/pl

Aktualności