Piłkarskie święta bywały już zarzewiem wojny. Tegoroczne Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej trwają w Rosji, której stosunki z sąsiadami i Zachodem są chyba najgorsze od czasów rozpadu ZSRR.
W tym roku mecze Rosji z Anglią (po sprawie Skripalów) oraz Iranu z Arabią Saudyjską (z konfliktami w Syrii i Jemenie w tle) mogą być „obciążone polityczne”. Oczywiście, jeśli drużyny te wyjdą ze swoich grup i do takich meczów dojdzie.
Belsat.eu przypomina o trzech najtrudniejszych pod względem politycznym spotkaniach w XX wieku.
W 1969 roku reprezentacje Hondurasu i Salwadoru spotkały się podczas meczu kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 1970 roku. Pierwsze starcia pomiędzy kibicami (Salwador był niezadowolony z działań Hondurasu przeciwko salwadorskim migrantom, głównie chłopom) zaczęły się 8 czerwca w Tegucigalpie, stolicy Hondurasu. Trwały do 15 czerwca, gdy w stolicy Salwadoru, San Salvador, rozegrano drugi mecz. Trzecie spotkanie odbyło się 26 czerwca w Meksyku.
Tego dnia Salwador zerwał wszelkie stosunki dyplomatyczne z sąsiadem. Oskarżył też Honduras o ludobójstwo, jakim miała być antyimigracyjna polityka państwa. 14 lipca Salwador rozpoczął wojnę na lądzie i w powietrzu.
Konflikt, który nazwano też „wojną 100 godzin” zakończył się 20 lipca podpisaniem pokoju. Obie strony straciły w walkach około 3 tysięcy osób – żołnierzy i cywilów. Polityczny status quo został przywrócony.
W październiku 1982 roku Argentyna zaatakowała Wyspy Falklandzkie, terytorium Wielkiej Brytanii pomiędzy Ameryką Południową i Antarktydą. Rozgorzał konflikt zbrojny na wielką skalę, z udziałem dziesiątek tysięcy żołnierzy, dziesiątek okrętów i setek samolotów bojowych. W ciągu dwóch miesięcy Brytyjczycy odbili Falklandy, a obie strony utraciły około tysiąca osób.
„Gol stulecia”, który Diego Maradona strzelił Anglikom w 1986 roku
Po czterech latach Anglia i Argentyna spotkały się w ćwierćfinale mundialu w Meksyku. Jednak wojenne rany jeszcze się nie zabliźniły. Diego Maradona mówił, że argentyńscy piłkarze wychodzili na boisko wspominając „jak wielu naszych chłopców zginęło”.
Czytajcie również:
Żądza zemsty i mistrzostwo piłkarzy pomogły Argentyńczykom zwyciężyć 2:1. Był to pewnego rodzaju rewanż moralny za przegraną wojnę.
Na przełomie lat 80. i 90. Jugosławia stała już na krawędzi rozpadu. W Słowenii i Chorwacji władzę przejęły niepodległościowe siły antykomunistyczne. Z kolei Serbia pod przywództwem Slobodana Miloševicia ostrzegała, że nie powstrzyma się przed złamaniem konstytucji państwa, jeśli pozwoli to zachować jedność państwa i serbskie rządy nad nim.
13 maja 1990 roku na stadionie Maksimir w chorwackim Zagrzebiu zaczął się mecz Jugosłowiańskiej Ligi Futbolowej pomiędzy Dynamem Zagrzeb i Crveną Zvezdą Belgrad. Drużynom towarzyszyły tysiące wiernych fanów, a walka toczyła się pierwszeństwo w jugosłowiańskiej piłce. Mecz nabrał jednak charakteru sprzeciwu politycznego i narodowego.
Bójki pomiędzy kibicami zaczęły się jeszcze przed spotkaniem, jednak do najważniejszych wydarzeń doszło już na stadionie. Ostatecznie kibice obu drużyn rozerwali kordony milicji, która użyła pałek i gazu łzawiącego. Rozpoczęła się walka pomiędzy Chorwatami a Serbami z użyciem kamieni, wyrwanych krzesełek i noży. Porządek udało się przywrócić dopiero, gdy milicja otrzymała wsparcie, w tym polewaczki i transportery opancerzone. Setki osób zostały ranne, w tym około 60 poważnie.
W chaosie walki obiektywy aparatów wyłapały starcie kapitana zagrzebskiego Dynama z milicją. Zvonimir Boban wstawił się za bitymi przez policję kibicami swojej drużyny. W odpowiedzi piłkarz dostał cios pałką, co stało się symbolem chorwackiego patriotyzmu.
Mecz stał się początkiem końca nie tylko jugosłowiańskiej ligi piłkarskiej, ale też samej Jugosławii. Kluby Słowenii i Chorwacji opuściły jugosłowiańską ligę wraz z początkiem wojny w 1991 roku. A już w 1992 roku zniknęła i liga, i Jugosławia.
Czytajcie również:
Alaksandr Hiełahajeu, pj/belsat.eu