Francuski dylemat: jak odmówić dostarczenia Mistrali Rosji?


Francuska elita od początku była podzielona w kwestii dostarczenia nowoczesnych okrętów Moskwie, nawet po aneksji Krymu i rozpoczęciu wojny w Donbasie. Dziś wydaje się jednak, że rząd podjął ostateczną decyzję: helikopterowców Rosja nie dostanie. Za to negocjacje dwustronne mające określić warunki zerwania kontraktu mogą trwać jeszcze wiele miesięcy.

Francuskie koła rządowe tradycyjnie były podzielone na grupy z pragmatycznym, wręcz obojętnym nastawieniem do polityki Kremla i na grupy z nastawieniem pozytywnym i romantycznym.

Biznes przede wszystkim

Do pierwszych można zaliczyć polityczny mainstream, czyli Partię Socjalistyczną prezydenta Francois Hollande’a i centro-prawicową Unię na rzecz Ruchu Ludowego byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Nie mając żadnych osobistych opinii na temat tego, co się dzieje za wschodnią granicą UE, kierowali się oni w swojej polityce interesami ekonomicznymi, najpierw sprzedając mistrale Rosji.

Zdanie zmienili dopiero pod naciskiem atmosfery w UE, która wprowadziła sankcje przeciwko Rosji po aneksji Krymu. Wtedy przedstawiciele politycznego mainstreamu uznali, że jednak nie wypada dostarczać Rosji nowoczesnych okrętów wojennych.

Komuniści, Front Narodowy i arystokracja

Druga grupa łączy polityków skrajnie lewicowych i prawicowych. Miłośnikami Rosji są zarówno politycy Francuskiej Partii Komunistycznej i innych ruchów skrajnie lewicowych, jak i Frontu Narodowego oraz koła dawnej arystokracji francuskiej. I to właśnie skrajna prawica jest najbardziej aktywna w szerzeniu rosyjskiej propagandy w Europie. Przyczyną tego są w dużej mierze powiązania finansowe: partii Marine le Pen zostały udzielone rosyjskie kredyty.

Przedstawiciele arystokracji odgrywają z kolei ważną rolę w sektorze wielkich przedsiębiorstw współpracujących z Rosją. Przykładem tych ostatnich jest były prezes francuskiego giganta naftowego “Total”, Christophe de Margerie, który głośno sprzeciwiał się wprowadzeniu sankcji przeciwko Rosji. Zginął na moskiewskim lotnisku Wnukowo w październiku zeszłego roku, gdy jego prywatny samolot zderzył się na pasie startowym z pługiem śnieżnym, prowadzonym przez pijanego pracownika lotniska.

Francuskie śmigłowce w zamian za zerwanie kontraktu?

To jednak stojące przy władzy grupy centrowe zdecydowały, że Rosja Mistrali jednak nie otrzyma. W polskiej prasie pojawiły się głosy, że zerwanie z kontraktu z Rosją jest związane z planami zakupu przez Polskę partii wojskowych śmigłowców Caracal produkowanych przez francuską firmę Airbus. Warszawa miała naciskać na Francuzów, że nie wybierze maszyn airbusa, jeżeli w rosyjskie ręce trafią okręty, które mogą naruszyć bezpieczeństwo Polski w regionie Morza Bałtyckiego. Przy czym suma jaką chce wydać na śmigłowce polski rząd to ok. 3 mld dol – ponad trzy razy więcej niż opiewa kontrakt na francuskie helikopterowce.

Odsprzedanie za odszkodowaniem

W maju rząd Francji uaktywnił się i próbując dojść do porozumienia z przedstawicielami Rosji w sprawie wysokości odszkodowania należnego za zerwanie kontraktu przez Francję. Francuskie Ministerstwo Obrony proponuje wypłacić “Rosoboroneksportowi”, rosyjskiej rządowej agencji zajmującej się realizacją kontraktu, 785 mln euro odszkodowania. Chodzi o rosyjskie przedpłaty za Mistrale oraz część pieniędzy zainwestowanych w infrastrukturę portu we Władywostoku, gdzie miały stacjonować okręty. Strona rosyjska jednak ocenia te koszty na blisko 1,2 mld euro.

Kwestią sporną pozostaje też możliwość odsprzedania Mistrali przez Francję krajowi trzeciemu. Rosja gotowa jest się na to zgodzić dopiero po wpłaceniu odszkodowania przez Francuzów; ci za to uwarunkowują wpłatę od pisemnego pozwolenia strony rosyjskiej na odsprzedaż.

Niekontrolowane wypowiedzi urzędników rosyjskich świadczą jednak o tym, że sprawa jest już rozstrzygnięta. Wice-szef rosyjskiej Komisji Obronno-Przemysłowej Oleg Boczkariow stwierdził 27 maja, że “Rosja zrezygnowała już z Mistrali”, zanim jego wypowiedź została sprostowana przez wice-premiera i jednocześnie prezesa Komisji Dmitrija Rogozina zarządzającego rosyjskim przemysłem zbrojeniowym. Za swój długi język Boczkariow został ukarany surową naganą.

Niewielki problem

Znacznie mniejsze kontrowersje sprawa wzbudza we Francji, która jest o wiele bardziej zajęta problemami wewnętrznymi: wysokim bezrobociem, brakiem realnego wzrostu gospodarczego, a także zwiększającą się popularnością skrajnie prawicowego Frontu Narodowego.

Jak zresztą zauważa dziennik Le Figaro, rozwiązanie umowy na dostarczenie Mistrali nie powinno znacząco wpłynąć na relacje francusko-rosyjskie. W kwestii helikopterowców należy więc już tylko czekać na dojście do kompromisu między dwoma krajami. Być może jednak czekać trzeba będzie wiele miesięcy.

Karol Łuczka, belsat.eu/pl

Aktualności