Białoruski przywódca podczas kongresu białoruskich naukowców powiedział, że elektrownia w Ostrowcu stanie mimo protestów Litwy i ekologów. Jego słowa skomentował profesor Hieorgij Lepin.
Według znanego fizyka jądrowego i likwidatora szkód po katastrofie czarnobylskiej, białoruskiej elektrowni atomowej nie można nazwać nowoczesną i bezpieczną.
– To co budują u nas, rok temu rozwaliło się u Rosjan. Czy mamy się spodziewać, że u nas będzie lepiej działać?
Profesor twierdzi, że kilkukrotnie zwracał się do strony litewskiej. Dopiero potem Litwini zaczęli naciskać na rząd Białorusi.
– Litwa zaczęła działać po moim ostrzeżeniu. I gdy zażądali wyjaśnienia, jak pewne będą reaktory, nasi udzielili im bardzo ciekawej odpowiedzi. Na pytanie, czy bezpiecznie mieć taką elektrownię, oni odpowiedzieli: reaktor będzie przykryty dwiema kopułami. Mają go one ochronić nawet wtedy, gdy spadnie na niego samolot ważący do 9 ton, lecący do 300 kilometrów na godzinę. Z taką sytuacją się jeszcze nie spotkałem.
Elektrownia atomowa w Ostrowcu będzie niebezpieczna cały czas – twierdzi gość Biełsatu.
– One wyrzucają promieniotwórcze gazy i do tego stopnia zmieniają atmosferę, że zaczyna przewodzić elektryczność. Będzie to wywoływać burze bez deszczu.
Pierwsza białoruska elektrownia atomowa stanie w Ostrowcu przy granicy z Litwą (i Unią Europejską), około 50 kilometrów od Wilna. Jest budowana według projektu, za pieniądze i siłami rosyjskiego państwowego przedsiębiorstwa Rosatom. Od początku na budowie zdarzają się wypadki budzące zaniepokojenie białoruskiego społeczeństwa i władz sąsiednich krajów. Mowa nie tylko o wypadkach śmiertelnych, ale i uszkodzeniu korpusu reaktora.
Mimo protestów w kraju i za granicą, w Ostrowcu montowany jest już drugi blok energetyczny. Prezydent Alaksandr Łukaszenka deklaruje, że elektrownia stanie mimo wszystko.
Dążenie do prawdy dotyczącej elektrowni atomowych jest misją profesora Lepina. Zobacz materiał z polskimi napisami.