Fałszywy alarm. „Zaminowano” restaurację w pobliżu Kuropat


Sprawcę, który usiłował w ten sposób sparaliżować działalność lokalu, już ujęto. Grozi mu kilka lat więzienia.

27-letni Mikita Najdzien – członek opozycyjnej inicjatywy Alternatywa zadzwonił do restauracji „Pojediem Pojedim” 10 czerwca późnym wieczorem i poinformował o podłożonym tam ładunku wybuchowym. Gości i personel wyprowadzono na dwór, a administracja wezwała milicję. Przyjechali też ratownicy i saperzy, którzy ustalili, że alarm był fałszywy.

Sprawca działał we własnym imieniu – podkreślają działacze Alternatywy.

– To naprawdę nieoczekiwane – powiedział Biełsatowi Aleh Korban, szef inicjatywy. Mikita dość emocjonalnie odebrał sytuację wokół Kuropat i postanowił w ten sposób wyrazić protest.

Zatrzymano go tej samej nocy. Był trzeźwy. Trzy dni spędził w areszcie tymczasowym, potem został zwolniony. Do czasu rozprawy ma przebywać w areszcie domowym. O określonych porach wolno mu opuszczać mieszkanie, ale zabroniono mu bywać na zgromadzeniach oraz utrzymywać kontakty z osobami, „które prowadzą antyspołeczny tryb życia”.

Najdzien nie chciał rozmawiać z nami o swoim postępku. Przyznaje, że zabroniono mu o tym mówić.

– Nie bito go, nie torturowano. Kategorycznie zakazano mu jednak udziału w akcjach w Kuropatach. A o tej sprawie nikomu nic nie mówić, to w sądzie „wszystko będzie dobrze – relacjonuje Aleś Korban. Cokolwiek by się stało, nie zostawimy go samego. Pomożemy.

Korban nie ukrywa swojej oceny incydentu, nazywając je „fatalnym”. Apeluje do obrońców Kuropat o przemyślane działania – Najdzienowi za fałszywe zawiadomienie o niebezpieczeństwie grozi 5 lat pozbawienia wolności.

Czytajcie również:

DD, cez/belsat.eu

Aktualności