Dziennikarza z Homla sądzono już szósty raz w tym roku


Sąd w Homlu ukarał niezależnego dziennikarza Kastusia Żukouskiego grzywną w wysokości 5,4 mln rubli. Sędzia Maryna Osipawa uznała go za winnego wyrobu „produkcji medialnych i ich rozpowszechniania”.

Podstawą stał się fakt, że materiały wideo nagrane przez Żukouskiego zjawiały się na antenie TV Biełsat. Dziennikarz podkreśla jednak, że cz. 2 artykułu 229 Kodeksu ds. Wykroczeń, zgodnie z którym był sądzony, powinien dotyczyć tylko osób prawnych, a nie cywilnych.

„Sądzono mnie za to, że produkowałem i rozpowszechniałem informacje. Ale jak mogłem rozpowszechniać – siedząc w Homlu, wysyłałem na satelitę? Tak, nagrywam wideo i oferuję je różnym agencjom. A gdzie ono się znajdzie, to mnie już nie interesuje. Wyrok w ogóle jest nielogiczny. To tak jak z człowiekiem, który zdobywa rudę, z której wytapia się metal. Potem z metalu robi się statek kosmiczny, który leci w kosmos i wybucha. To co – będą karać tego, kto wydobył rudę? Moje zdjęcia publikowano też w gazecie „Sowietskaja Biełorussija”, ale za to mnie nie sądzono” – przypomina Żukouski.

W sądzie podkreślał, że uważa za zaszczyt dla siebie, że jego materiały są emitowane przez Biełsat. Sąd zaś uważa za stronniczy i z góry wiedział, że będzie skazany.

„Władze żyją nie według prawa, lecz pojęć kryminalnych. Nagrywałem materiał o przyczynach samobójstwa nauczycielki z Homla. Faktycznie to władze doprowadziły kobietę do tego, że się powiesiła. Teraz prześladują mnie za to, nie mając ani sumienia, ani wstydu”.

 

Jako jedną z możliwych przyczyn dziennikarz wymienia swoją aktywność społeczną.

„Nie wstydzę się pisać skarg, bo nasi lokalni urzędnicy wyrabiają nie wiadomo co. Na przykład w naszej dzielnicy przeznaczono do rozbiórki domy. Urzędy obiecują jedno, a robią coś zupełnie innego. Naruszają normy przeciwpożarowe, sanitarne i budowlane. A w papierach wszystko jest inaczej. A teraz najwyższe władze mydlą oczy Unii Europejskiej, że u nas wszystko się normalizuje, ale naprawdę wszystko jest jak było – bezgraniczne bezprawie. Lokalni kierownicy czują się bonzami, którym wszystko wolno. To tacy „mali Kozacy Imperium Rosyjskiego”, którzy odciągają nas od przemian, robią wszystko, aby wszystko u nas było jak w Rosji” – mówi dziennikarz.

Od początku roku był to już szósty sąd wolnego strzelca – pięć razy sądzono go „rozpowszechnianie produkcji medialnej”, a raz – za „udział w pikiecie”, którą przeprowadził w Swietłogorsku poruszający się na wózku, niepełnosprawny Juryj Liaszenka. Dziennikarz obsługiwał to wydarzenie.

Ogólna suma grzywien, które ma zapłacić Żukouski przekroczyła 25 mln rubli. Dziennikarz podkreśla, że zaskarża wyroki we wszystkich możliwych instancjach, w sprawie pikiety w Swietłogorsku zwrócił się ze skargą na niesprawiedliwy wyrok do Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Maksim Jaraszewicz, belsat.eu

 
Aktualności