Dwóch na jednego: Nazarbajew i Putin przeciwko Łukaszence


Aleksander Łukaszenka wrócił po weekendzie w Soczi z pustymi rękami. Władimir Putin zamiast z nim, jeździł na nartach z Nursułtanem Nazarbajewem w Kazachstanie.

Ani szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej w Moskwie, ani Aleksander Łukaszenka w Soczi nie dali rady pokonać białorusko-rosyjskiego kryzysu. Po spotkaniu ze swoim kolegą z Mińska rosyjski minister spraw zagranicznych Siregiej Ławrow nie powstrzymał się od oświadczenia na temat napiętej sytuacji.

„Obecnie w relacjach białorusko-rosyjskich zaistniała taka sytuacja, kiedy bez osobistego spotkania przywódców obu państw praktycznie nie da się rozwiązać tego bloku kwestii, które powstały” – uważa Dzianis Mieliancou z Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych (BISD).

Aleksander Łukaszenka czekał na spotkanie z Putinem kilka dni w Soczi, dokąd w ubiegły poniedziałek nagle wybrał się na narty. Mimo że nie odwiedzał tego rosyjskiego kurortu już od siedmiu lat.

Przyjęcie było dużo chłodniejsze niż w minionych latach. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Władimir Putin nie planuje spotkania z przywódcą Białorusi. Znalazł za to czas na spotkania z prezydentem Węgier, Słowacji i nawet Urugwaju.

„Kilka razy Putin trzymał się takiej strategii, że odczekiwał kilka miesięcy, dopóki białoruska sytuacja lub osobiście Łukaszenka dojrzeje do tego, aby przyjąć rosyjskie stanowisko w relacjach dwustronnych. Coś podobnego było w r. 2010, kiedy strona białoruska w końcu podpisała Unię Celną” – przypomina Mieliancou.

Ale Putin ma też inną strategię. I wtedy i teraz do konfliktu pomiędzy Mińskiem a Moskwą włączyła się Astana. Do Łukaszenki w Soczi zadzwonił Nursułtan Nazarbajew, który wyraził „zakłopotanie problematycznymi kwestiami w stosunkach pomiędzy Białorusią a Rosją”. Kazaski przywódca uspokajał Łukaszenkę, że wszystkie one zostaną rozwiązane.

Ciekawe, że po ostatnim spotkaniu Łukaszenki z Putinem, które odbyło się 22 listopada ub.r. w Moskwie, już 25 listopada miała miejsce rozmowa Putina z Nazarbajewem. Przebywający obecnie we Francji kazaski miliarder i opozycjonista Muchtar Abliazow uważa, że telefon Nazarbajewa do Łukaszenki nie był przypadkowy.

„W tym przypadku Nazarbajew jest marionetką Putina. Kazachstan i Białoruś są we wspólnej Unii Celnej. W tym przypadku kolega z Unii Celnej pełni funkcję dekoracyjną, jakby łagodząc konflikt – że niby i „baćka trochę przegiął, i Wołodia nie miał racji, więc uregulujmy tę kwestię” – uważa kazaski działacz emigracyjny.

W ubiegłym roku Nazarbajew spotkał się z Putinem sześć razy – czterokrotnie w Rosji.

„Ponad 85 proc. eksportu ropy odbywa się przez terytorium Rosji. Mówiąc umownie, gdyby zepsuły się stosunki wzajemne, każda przeszkoda w w eksporcie ropy miałaby istotny wpływ na gospodarkę kraju” – mówi Abliazow.

Łukaszenka w tym czasie był Rosji dwa razy i dwukrotnie gościł Putina u siebie. A przebieg jego ostatniej konferencji prasowej świadczy o tym, że nie ma zamiaru ustępować.

Tymczasem jednak, oprócz konfliktu z Rosją, na głowę białoruskiego przywódcy spadły inne kłopoty. W Mińsku i innych miastach Białorusi kilka tysięcy ludzi protestowało w związku z tzw. „podatku od nieróbstwa”.

Opozycja postawiła ultimatum: albo haniebny podatek zostanie wycofany, albo 25 marca – podczas marszu z okazji Dnia Wolności – demonstranci będą domagać się dymisji Łukaszenki. Jednak działacze opozycji zdają sobie sprawę, że na tle konfrontacji pomiędzy Mińskiem a Moskwą, nastroje protestu na Białorusi może wykorzystać Rosja.

„Rosja może odegrać swoją rolę, kiedy napięcie społeczne osiągnie poziom niebezpieczny dla białoruskiej stabilności i białoruskich władz. Wtedy można będzie obawiać się, że Rosja w jakiś sposób może podgrzać to jeszcze bardziej, aby zdestabilizować sytuację w kraju” – ostrzega politolog Andrej Jahorau.

Niezależnie od tego, czy będą prowokacje czy nie, wzrost siły protestów postawiłby Łukaszenkę w patowej sytuacji. Tradycyjna, brutalna pacyfikacja opozycji przekreśliłaby z kolei odbudowywane kontakty z Zachodem.

Aby wycofać lub zmienić skandaliczny dekret nr 3, władze mają jeszcze miesiąc. Możliwe, że w tym czasie zostanie zakończony konflikt z Moskwą, znów przy pomocy prezydenta Kazachstanu.

Materiał ukazał się w programie „Praswiet”:

Rusłan Szoszyn, belsat.eu

Aktualności