Ślubny lincoln wpadł w oko czujnym funkcjonariuszom z Grodna.
Auto wiozło do ślubu pana młodego oraz jego przyjaciół. Do nich milicjanci nic nie mieli, ale ich podejrzenia wzbudził kierowca.
I przeczucie ich nie zawiodło. Jak napisano potem w protokole, zawartość alkoholu we krwi kierującego pojazdem „przekraczała dopuszczalną normę dwukrotnie”. Dopuszczalna norma to na Białorusi 0,3 promila.
Kierowca tłumaczył się, że rzeczywiście pił. Ale tylko piwo i to poprzedniego dnia. Nic to nie pomogło: pan młody i reszta pasażerów musiała kontynuować podróż… taksówką.
Czytajcie również: