„Donbas” i realia dnia codziennego. Rozmowa Biełsatu z dowódcą batalionu


Legendarny dowódca „Donbasu” Semion Semenczenko opowiedział Biełsatowi o motywacji Białorusinów walczących na ukraińskiej wojnie, o możliwości nowego Majdanu i wyborach do Rady Najwyższej. Chociaż wybory się jeszcze nie odbyły, to my już wiemy, jaki projekt ustawy zaproponuje działacz wojskowy, jeżeli zostanie wybrany do parlamentu.

Wojskowy nie ma zbyt dużo czasu na kampanię wyborczą, większość czasu zajmują sprawy związane z działalnością batalionu.

Semenczenko jest numerem drugim na liście wyborczej od partii „Samopomoc”, przewodniczącym której jest mer Lwowa Andryj Sadowy. Ogółem do parlamentu z batalionu kandyduje 7 osób.

O wyborach parlamentarnych

– W jaki sposób zamierza Pan łączyć pracę poselską w Radzie z dowodzeniem batalionem?

– A jak deputowani potrafią łączyć wczasy na Bahamach, biznes i pracę poselską?

– Ale okaże się, że to tylko fikcja?

– Dlaczego?  Patrzymy na prawo w sposób przejrzysty, wiemy, jakie ustawy trzeba uchwalić. Ale mnie  bardziej interesuje nie praca legislacyjna. Mam wąską specjalizację – bezpieczeństwo państwa i wojska. Mnie interesują przede wszystkim pełnomocnictwa i dostęp do informacji, oraz możliwość poprzez mandat deputowanego chronić bataliony, zabezpieczyć prawa socjalne wojskowych z ATO ( strefa działań antyterrorystycznych- red.) . Oczywiście obecna polityka wojskowa wymaga zmian. Liczni wojskowi gotowi ryzykować własnym życiem dla obrony kraju, lecz luki systemowe zniechęcają.  Mając plan posiedzeń parlamentarnych, myślę, że będziemy w stanie lepiej pracować, niż osoby, które łączą działalność parlamentarną z biznesem.

– Jaka będzie pierwsza ustawa pana autorstwa?

– Ustawa o służbie ochotników. Ta ustawa będzie regulowała status takich osób, zagwarantuje świadczenia socjalne oraz ulgi rodzinom poległych ochotników, osobom rannym. Proszę zobaczyć, teraz członkowie „Prawego sektora” chronią lotnisko w Doniecku, wałczą jako ochotnicy, nigdzie nie są zarejestrowani. A nowa ustawa pozwoli państwu ze wsteczną datą nadać takim osobom  wszelkie niezbędne prawa.

– Wygląda na to, że zostanie powołana swego rodzaju Rada dowódców polowych?

– Wcale nie. W Radzie Najwyższej zasiada 450 deputowanych, nie wejdzie do niej więcej niż  10 dowódców wojskowych.

O batalionach ochotników

– W jednym z ostatnich wywiadów powiedział Pan, że teraz w Donbasie walczycie nie przeciwko separatystom, lecz przeciwko rosyjskim żołnierzom. W tej sytuacji istnienie batalionów ochotników ma racje bytu?

– Dla państwa nie, dla państwa to czynnik destabilizacyjny, ponieważ pojęcie stabilizacji pojmujemy w sposób odmienny.

– W takim razie komu jesteście potrzebni?

– Narodowi. Czym jest batalion ochotników? To jednostka bojowa w każdej chwili gotowa do boju. Dla przykładu, bataliony „Donbas” i „Ajdar” walczyły bardzo zacięcie. Jako bataliony szturmowe  bezpośrednio zajmowały Lisiczansk, Iławajsk, Mikołajewkę, uczestniczyły w walkach o Artiomowsk. Dzierżyńsk. Mamy długą listę zasług, której może nam pozazdrościć każda wyspecjalizowana jednostka bojowa. Faktycznie wydarliśmy separatystom cztery powiaty obwodu donieckiego, gdzie po dziś dzień nie ma żadnej flagi DRL. To się wydarzyło jeszcze w kwietniu. W maju uczestniczyliśmy w operacji antyterrorystycznej w Mariupolu.  A teraz się okazuję, że bataliony ochotników państwu nie są potrzebne, że będą zastąpione regularnym wojskiem. Jesteśmy gotowi w razie potrzeby wstąpić do wojska. Ale muszą być stworzone takie warunki, byśmy nie stracili naszego potencjału.

O trzecim Majdanie

– Ile Białorusinów walczy w szeregach batalionu?

– Było 7 osób.

– A teraz?

– A teraz są 2 osoby, reszta czeka na mobilizację bezpośrednio do działań zbrojnych.

– Motywacja Białorusinów różni się od motywacji Ukraińców?

– Tak, bo Ukraińcy szli bronić swoją Ojczyznę, Białorusini – bronili obcą. Oczywiście jest zbieżność interesów,  zbieżność celów.

– Iloma osobami Pan dowodzi?

– W szeregach batalionu jest 450 osób, 110 z nich są ranni, część znajduje się w domu lub w szpitalach. Część jest w obwodzie donieckim, nie uczestniczy w działaniach bojowych, tylko w obozie treningowym. Żołnierze chorują, ponieważ w namiotach jest potwornie zimno.

– Będzie trzeci Majdan?

– Proszę zrozumieć, trzeci Majdan jako zorganizowana siła nie jest potrzebny. Majdan powstaje jak żywioł. Do pierwszego Majdanu przygotowywano się  latami, jak się teraz okazuje. Drugi Majdan powstał spontanicznie. Obawiam się, że trzeci Majdan może być zrywem wojskowych. Ale szczerze mówiąc, nie chciałoby się więcej eksperymentów na państwie. Chcę, by zmiany odbywały się drogą ewolucji, ponieważ inaczej skutki mogą być nieprzewidywalne.

O rozejmie

– Ten rozejm to w ogóle działa?

– Nie, nie działa. Bojówkarze oświadczyli, że podczas trwania rozejmu zajęli 38 miejscowości. Nie wiem, czy to prawda, ale na 100 proc. codziennie giną ludzie: i przy lotnisku w Doniecku, i pod Debolcowem, i pod Szczastiem – to w obwodzie ługańskim.

O tym, by nazywać rzeczy po imieniu

– W Donbasie trwa wojna, ale oficjalnie jest określana jako operacja antyterrorystyczna. To jakoś przeszkadza?

– Oczywiście, przeszkadza w mobilizacji społeczeństwa, bo w Kijowie tej wojny nikt nie doświadcza. Kolejna sprawa, jeńcy nie mają statusu jeńców, bo u nas nie ma wojny.

– A dlaczego nie można nazwać rzeczy po imieniu?

– Myślę, że ktoś czerpie z tego korzyści: Putin, rząd Ukrainy… Przede wszystkim są korzyści gospodarcze i polityczne. Gdyby nie było wymiernych korzyści, ATO już dawno byłaby określana  mianem wojny.

– Ukraina jest gotowa  do „wielkiej wojny” ?

– Teraz nie.

Arkadź Nieściarenko/KR/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności