Do aresztowanego Uładzimira Niaklajewa nie puszono lekarzy


Były kandydat na białoruskiego prezydenta, lider opozycji Uładzimir Niaklajeu w sobotę trafił do aresztu. Do polityka nie wpuszczono adwokata, zbadać go nie może także lekarz. Przypominamy, że marcowe zatrzymanie i uwięzienie opozycjonisty przez KGB zakończyło się hospitalizacją.

Uładzimir Niaklajeu w swoich książkach i w czasie manifestacji na Płoszczy pokazał, że po mistrzowsku włada słowem, którym umie natchnąć tysiące Białorusinów.

Jednak wypowiedzi Niaklajewa nie podobają się rządzącym Białorusią

Za organizację pierwszej w tym roku masowej manifestacji polityk został ukarany pięcioma dniami pozbawienia wolności, które odsiaduje obecnie w stołecznym areszcie przy ulicy Akrescina.

Wolha Niaklajewa nie ukrywa swojego zaniepokojenia stanem męża

„Muszę uprzedzić pracowników Akrescina, że on codziennie potrzebuje swoich tabletek, żeby nie odmówili mu ich. Bez leków jego stan pogorszy się i to może skończyć się tak, jak skończyło się w Brześciu” – skarży się żona opozycjonisty.

Zatrzymanego w Brześciu przed Dniem Wolności, wracającego z Warszawy, Niaklajewa służby musiały przewieźć z aresztu do szpitala, gdzie zdiagnozowano przełom nadciśnieniowy. 70-letni polityk potrzebował profesjonalnej opieki lekarskiej i w stołecznym areszcie, ale funkcjonariusze odmówili wezwania pogotowia.

Dlaczego?

„Rozumieją, że im bardziej zniszczą Niaklajewa, tym więcej gwiazdek na pagonach zarobią, wchodząc w łaski władz. Nie postępują według zasad humanitaryzmu czy odpowiedzialności prawnej” – mówi były więzień polityczny i obrońca praw człowieka Andrej Bandarenka.

Pan Bandarenka zna białoruskie więzienia nie z plotek: za swoją polityczną i społeczną działalność obrońca praw człowieka trzy razy trafił za kraty – rzekomo za przestępstwa gospodarcze i chuligaństwo. Po ostatniej, trzyletniej odsiadce, aktywista opuścił więzienne mury ponad miesiąc temu. Przy czym prokuratura starała się dodać mu jeszcze jeden rok pozbawienia wolności.

Na wolność wyszedł już bloger Siarhiej Piatruchin

O tym, że na Białorusi nie da się uciec przed karą, dowiedział się znany brzeski bloger. Siarhiej Piatruhin wyszedł na wolność po 15 dniach aresztu, na które został skazany za relacjonowanie protestów przeciwko „podatkowi od bezrobotnych”.

W związku z tegorocznymi demonstracjami za kraty białoruskich zakładów karnych trafili nie tylko niezależni dziennikarze, opozycyjni politycy i działacze społeczni, ale i dziesiątki apolitycznych obywateli różnych profesji i wieku.

Wolha Starascina, Biełsat

Aktualności