Rosja wydali 755 pracowników amerykańskiej misji dyplomatycznej i odbierze ambasadzie USA ośrodek wypoczynkowy. To odpowiedź Kremla na nowe sankcje, uchwalone przez amerykański Kongres.
Liczba amerykańskich dyplomatów zostanie zrównana z liczbą rosyjskich przedstawicieli w Stanach. Jednak większość z 1200 pracowników misji USA to nie dyplomaci, a specjaliści zatrudnieni w Rosji: tłumacze, kierowcy itp. Ilu Amerykanów ostatecznie opuści Rosję – nie wiadomo. Nie jest też jasnym, komu to bardziej zaszkodzi.
– Jeżeli naprawdę nastąpi redukcja, Rosjanie będą czekać na amerykańskie wizy tygodniami, albo i miesiącami – zaznaczył były ambasador USA w Moskwie Michael McFaul.
Chociaż ponoć zamierza to zrobić. Decyzję o wydaleniu amerykańskich dyplomatów można uznać za spóźnioną odpowiedź na odesłanie 35-ciu pracowników rosyjskiej misji dyplomatycznej za czasów Baraka Obamy. Wtedy to Kreml zrezygnował z działań odwetowych.
Zobacz także:
Nowy amerykański prezydent rozczarowuje Kreml. Stosunki rosyjsko-amerykańskie w żaden sposób się nie poprawiły. Władimir Putin oświadczył, że strona amerykańska uczyniła niczym niesprowokowany krok w stronę pogorszenia relacji z Moskwą i wywierania presji na jej sojuszników.
Wiceprezydent USA Mike Pence, podczas wizyty w Estonii, oświadczył, że Waszyngton nie będzie tolerować działalności Moskwy mającej za cel destabilizację regionu.
– By do końca wyjaśnić nasze intencje, oczekujemy, że zachowanie Rosji się zmieni. Wraz z prezydentem bardzo chcielibyśmy zobaczyć inne podejście rosyjskich władz wobec Ukrainy i przestępczych reżimów w Iranie i Korei Północnej – poinformował Mike Pence.
Departament Stanu USA nazwał decyzję Kremla o wydaleniu amerykańskich dyplomatów niedorzeczną i godną pożałowania. I postanowił opracować w odpowiedzi nowe środki. Jest już oczywiste, że żaden restart w rosyjsko-amerykańskich stosunkach nie jest przewidziany.
Witaut Siuczyk, Masza Makarowa, Biełsat