Ćwiczenia Zapad-2017 coraz bliżej. Czy Białorusini mają się czego obawiać?


Rosja i Białoruś organizują wspólne wielkie manewry raz na dwa lata. Ale tegoroczne budzą największe zaniepokojenie.

– Te ćwiczenia stanowią niebezpieczeństwo i dla nas, i dla sąsiadów. Możliwe, że również dla samego narodu rosyjskiego. Jest to związane z nieprzewidywalnością rosyjskiej polityki zagranicznej. Rosja, a dokładniej rzecz biorąc – rosyjskie elity, rozwiązują swoje problemy wewnętrzne poprzez konflikty zewnętrzne – jest przekonany opozycyjny polityk Mikoła Statkiewicz.

Niepokój jest zrozumiały. Aneksja Krymu sprzed trzech lat, okupacja i długotrwały konflikt na wschodzie Ukrainy zmusza do zadumy. Zastanawiają się też zwykli mieszkańcy Mińska:

– Ukraina wytrwa, jeśli na nią napadli, wytrwa… Nasz kraj jest znacznie mniejszy i znacznie słabszy, dlatego raczej nie wytrwa.

– Jesteśmy samodzielnym krajem, sami możemy decydować o swojej polityce zagranicznej. Po co nam te ćwiczenia?

– Pod przykrywką tego trwa jakaś operacja – tak mi się wydaje.

– Uważam, że oni znajdą sobie jakieś lepsze terytorium, opłacalne gospodarczo. A co można zabrać nam?

Jednak napięcie w regionie narasta. Eksperci mówią o możliwości różnego rodzaju prowokacji. Chociaż najważniejsze to demonstracja swoich możliwości siłom NATO. Ćwiczenia Zapad-2017 odbywają się na tle umocnienia Sojuszu na terytoriach państw graniczących od zachodu z Białorusią. Siły NATO obserwują każdy ruch na Wschodzie, chociaż spóźniły się z reakcją na wojnę z Gruzją w 2008 roku i z Ukrainą w 2014.

Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili mówi Biełsatowi o poszukiwaniu przez Kreml nowego konfliktu – w celu umocnienia notowań Władimira Putina przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Rosji:

– Bez Łukaszenki, czy z Łukaszenką, chciałby on coś zrobić Białorusi. I obawiam się, że pójdzie na całość. Uważam, że w planach ma w ogóle likwidację białoruskiej niepodległości. W ogóle aneksję kraju.

Ćwiczeniom na Białorusi będą towarzyszyć trzy rosyjskie dywizje powietrznodesantowe, które wypełniają przede wszystkim zadania ofensywne. Razem to ok. 24 tys. żołnierzy. Pozostaną oni na terytorium Rosji, ale nie ma jasnej odpowiedzi na temat ich działań, chociaż te zgrupowania niemal dwukrotnie przekraczają pod względem liczebności siły biorące udział w samych ćwiczeniach. Ale to nie wszystko.

– Na terenie Rosji jednocześnie z ćwiczeniami Zapad-2017 będą trwać również rosyjskie ćwiczenia, zakrojone na znacznie większą skalę i ze znacznie bardziej agresywnym scenariuszem. Nazywają się one również Zapad. Dlatego może zaistnieć sytuacja, że obserwatorzy z zewnątrz zapomną o białoruskich ćwiczeniach i o tym, co dzieje się na terenie Białorusi – uważa białoruski ekspert wojskowy Andrej Parotnikau.

W ten sposób Zapad-2017 może stać się tylko tłem do próby prawdziwej operacji ofensywnej, a nie obronnej – jak jest oficjalnie przedstawiana. Ćwiczenia odbędą się na sześciu białoruskich poligonach od 14 do 20 września. Zaproszono na nie również obserwatorów zagranicznych.

Siarhiej Padsasonny/Biełsat

Zdj. Sergei Bobylev/TASS/Forum

Aktualności