Celem jest dotarcie do nowych widzów i inwestorów oraz walka z kremlowską propagandą.
Telewizja Biełsat zamierza otworzyć się na rosyjskojęzycznych odbiorców – poinformowała portal wp.pl dyrektor naszego kanału Agnieszka Romaszewska – Guzy. Wyjaśnia ona, że Biełsat chce w ten sposób poszerzyć swoją widownię i dotrzeć do ludzi i miejsc, gdzie podstawowym źródłem informacji jest rosyjska propaganda.
– Jesteśmy dostępni na Ukrainie, na Krymie, państwach bałtyckich i nawet w Rosji. Chodzi przynajmniej o zarzucenie wędki: na rosyjskojęzyczną ludność na Białorusi, ale też na ludność w tych krajach. Nowy program będzie dotyczył tematów dotyczących problemów krajów byłego ZSRR – mówi szefowa Biełsatu.
Jak zaznacza, stacja nie rezygnuje ze swojej misji nadawania w języku białoruskim i nadal będzie jedynym kanałem telewizyjnym nadającym w tym języku.
– To jest kwestia zasad, bo rusyfikowanie Białorusi z Polski byłoby czymś niewyobrażalnym. A język jest jedną z niewielu rzeczy, która wyodrębnia Białoruś od Rosji. Ale faktem jest, że większość Białorusinów mówi między sobą po rosyjsku. Trzeba w to po prostu łagodnie wejść – tłumaczy Romaszewska.
Chce ona, by inauguracja rosyjskojęzycznego programu była wstępem do większego, nowego projektu skierowanego do odbiorców całego regionu. Problem jest jeden: pieniądze. Po tym, jak w ubiegłym roku w kontrowersyjnych okolicznościach z finansowania Biełsatu wycofał się MSZ, przyszłosć kanału stanęła pod znakiem zapytania.
Jej sytuację uratował zastrzyk pieniędzy z TVP – ale nie wiadomo, na jak długo. Do rozwiązania problemu publicznie zobowiązała się premier Beata Szydło. Jak dotąd z jej strony nie wyszła jednak żadna inicjatywa.
– Nie wiem, jak długo to jeszcze potrwa. Na razie z obietnic pani premier są nici. Przykro stwierdzić, że obiecała mi to pół roku temu. Tymczasem kiedy na początku maja pytałam o sprawę ją i sekretarza stanu w jej kancelarii, Pawła Szefernakera, to do dziś nie dostałam odpowiedzi – mówi Romaszewska.
W tej sytuacji liczy na to, że uruchomienie rosyjskojęzycznego programu pomoże jej znaleźć inne źródła finansowania, nie tylko w Polsce.
– Zainteresowanie tematem wykazują Brytyjczycy z BBC Russian Service z którymi współpracujemy. Jesteśmy ważnym medium na Wschodzie i dlatego należałoby to sensownie to rozwinąć – zaznacza dziennikarka.