Białoruskie piractwo celne, czyli dlaczego nie działa Unia Euroazjatycka


Euroazjatycka Unia Celna zabuksowała na samym starcie. Biznesmeni z obwodu kaliningradzkiego zetknęli się z tym jeszcze pod koniec ub. roku. W grudniu białoruscy celnicy zatrzymali 29 TIR-ów, które tranzytem przez Białoruś jechały do Rosji.

Cały towar skonfiskowano na rzecz białoruskiego Skarbu Państwa. A firmy z Kaliningradu nie mogą nawet otrzymać formalnego potwierdzenia tego faktu.

Biełsat otrzymał od kierowców kaliningradzkich ciężarówek filmik nagrany telefonem komórkowym w magazynie depozytowym urzędu celnego w Oszmianach. W pomieszczeniu leżą setki telewizorów, a kierowcom nikt nawet nie tłumaczy, za co zatrzymano ich towar.

W białoruskiej telewizji państwowej (BT) pokazano reportaż, w którym szczegółowo wyjaśniono przyczynę zatrzymania sprzętu RTV. Celnicy uważają, że telewizory nie są produkowane w obwodzie kaliningradzkim, lecz dostarczane frachtem morskim z Chin i z podrobionym dokumentami wwożone na pozostały obszar Unii Celnej.

Odpowiadając na ten materiał, Izba Przemysłowo-Handlowa Kaliningradu zaprosiła białoruskich dziennikarzy, aby odwiedzili obwód i na własne oczy przekonali się, że wszystko w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. 

W BT pokazano m.in. ten oto budynek znajdujący się nieopodal portu w Kaliningradzie. Wg państwowych dziennikarzy kiedyś produkowano w nim sprzęt elektroniczny, ale po pożarze zaprzestano produkcji.

“Tu nigdy nie było naszej produkcji. Kiedy zobaczyliśmy reportaż bialoruskiej telewizji, sami przyszliśmy obejrzeć ten budynek. Nie ma on z nami nic wspólnego.” – podkreśla Aleksiej z firmy Rosbałt.

„Firmy jednego dnia” wg BT działają w całym obwodzie kaliningradzkim. Dziennikarz Biełsatu odwiedził miasto Gwardiejsk, ok. 40 km od Kaliningradu. Właśnie w tym budynku pod adresem Stancionnaja 6 w domu jednorodzinnym dziennikarze białoruskiej telewizji dopatrzyli się działalności struktury pseudobiznesowej produkującej telewizory. Jednak okazało się, że w poblizu faktycznie działa zakład produkujący kuchenki mikrofalowe. 

Rónież Egidius Ulicnas – główny konstruktor firmy Telebałt pokazał dziennikarzom linię produkcyjną firmy. Wegług jego relacji, sprowadzane zza granicy części trafiają do magazynu Telebałtu. Nastepnie z nich produkowane sa telewizory.   

W telewizorach z Kaliningradu miejscowej produkcji są  jedynie płyty główne. Ale zgodnie z rosyjskim prawem to wystarcza, by zmontowany wyrób był sklasyfikowany jako miejscowy i mógł swobodnie przemieszczać się po wspólnym obszarze gospodarczym. Kaliningradzcy producenci podejrzewają, że konfiskata przez białoruskie urzędy celne ich towaru jest przejawem nieuczciwej konkurencji ze strony białoruskich zakładów, które produkują analogiczny sprzęt. Na Białorusi działa dwóch państowych producentów RTV: miński Horyzont i witebski Witiaź Jednk te odróżnieniu od rosyjskich kolegów nie mają takich ulg, jakie istnieją w Kaliningradzie. Niektóe z zarzutów białoruskich celników jak np nieopłacenie podaku VAT przez rosyjskich producentów dyrektor generalny Telebałtu Wiktor Borysenko uważa za wyssany z palca.

Producenci z Kaliningradu już podlliczyli straty, które wyrządzili im białoruscy celnicy. To 250 mln rubli, czyli 5 mln dolarów, wg cen z   początku grudnia. 

Do prób rozwiązania problemu włączyła się miejscowa Izba Przemysłowo-Handlowa oraz urzędy. Wg kalininingradzkich celników, ich białoruscy celnicy w ogóle nie mieli prawa zatrzymywać TIR-ów ze sprzętem, ponieważ jechały one przez Białoruś tranzytem. Innymi słowy,  jeśli do towaru nie mają pretensji Rosjanie, to nie powinno ich być u Białorusinów. 

Jednak białoruskie sądy w ogóle nie udzielają w tej sprawie odpowiedzi, bo wg dokumentów towar skonfiskowano „niezidentyfikowanym osobom”. Na razie zmian na lepsze w zaistniałej sytuacji nie widać.

” Wyjście z sytuacji może być tylko na szczeblu rządowym. Bo nie ma tu winy naszych i bialoruskich przedsiębiorców. Trzeba rozwiązywać problem na zupełnie innym szczeblu.” – uważa Marina Ficek wiceprezes Kaliningradzkiej Izby Handlowo-Przemysłowej. 

Kaliningradzki biznes rozwiązuje problem na swoim szczeblu – tak jak może. Nadziei na to, że producentom uda się odebrać skofiskowany sprzęt lub przynajmniej pieniądze, nie ma już nikt. Zamiast tego producenci opracowują nowe trasy dostaw towaru z Kaliningradu do – jak tu mówią – „wielkiej Rosji”.

“Nie tylko ci, których to napotkało, przeszli na tranzyt przez Litwę i Łotwę, żeby dostarczać towar na Moskwę. Znam nawet producentów mebli i przetwórców mięsnych. Wielu z nich zaczęło teraz wysyłać przez Łotwę” – dodaje Dyrektor generalny Telebałtu Wiktor Borysenko. 

Jednak taka droga jest droższa i dłuższa. W rezultacie miejscowe zakłady muszą zwijać produkcję. Skala produkcji telewizorów i innego sprzętu RTV i AGD zmniejszyła się też w wyniku dewaluacji rosyjskiego rubla. A problemy z białoruskimi celnikami świadczą o tym, że na razie Euroazjatycka Unia Gospodarcza istniejej jedynie na papierze. Praktycznej korzyści z niego nie ma, a straty wynikające z nieskoordynowanych działań organów państwowych są widoczne gołym okiem.

Alaksiej Minczonak, belsat.eu

Aktualności