Białoruskie feministki. Cymburka - „dzikuska”, która stała się Walkirią i prababką Habsburgów


Czy możecie sobie wyobrazić, że w żyłach potomków Habsburgów, jednego z najznamienitszych rodów w historii, krąży polsko-białoruska krew? Wprowadziła ją tam Cymbarka Mazowiecka, po niemiecku nazywana Cimburgis, która zapoczątkowała męską linię rodziny. Kto mógł przewidzieć, że „wojownicza dzikuska”, której nikt na Mazowszu nie chciał brać za żonę, zostanie arcyksiężną?

Na początku trzeba wytłumaczyć, dlaczego mazowiecka księżniczka jest także księżniczką białoruską. Białorusinką była ona jedynie w połowie, dzięki swojej matce Aleksandrze, rodzonej siostrze wielkiego księcia litewskiego, a potem także króla polskiego, Jagiełły.


Artykuł jest kontynuacją cyklu o najważniejszych kobietach w historii Białorusi, któremu nadaliśmy nazwę „Białoruskie feministki różnych epok”. Zaznaczamy przy tym, że wykorzystane pojęcie „feministka” jest umowne i oznaczać będzie po prostu kobiety, które miały odwagę, by w swoich czasach wyjść naprzeciw stereotypom i zostawić swój ślad w historii.

W cyklu pojawiły się do tej pory:

Białoruskie feministki. Święta Eufrozyna Połocka 

Białoruskie feministki. Marta – Lady Makbet XIII w.


„Siostra-rekompensacja” od króla

Jagiełło miał nieproste zadanie: zdobyć koronę i zażegnać konflikt z księciem płockim

 

Gdy wawelski tron opustoszał, w konkury do młodziutkiej Jadwigi ruszył nie tylko litewski Jagiełło. Książę mazowiecki Siemowit IV także marzył po polskiej koronie.

Jednak grę o tron w oczach szlachty wygrał Jagiełło –polskie rycerstwo wolało oddać koronę „dzikusowi” we wschodu, by stworzyć z nim silną konfederację i zabezpieczyć granice, niż posadzić na tronie Piasta ze „zbuntowanego” Mazowsza. Chytry Jagiełło nie mógł więc pozwolić sobie na konflikt i zaprosił Siemowita na „koleżeński kieliszek”. I oto nagle „wolą losu” albo „cudem” na przyjęciu pojawiła się piękna i czarująca rodzona siostra wielkiego kniazia, Aleksandra, która od razu przypadła do gustu mazowieckiemu księciu.

Czytaj: Zbrodnia i kara w Wielkim Księstwie Litewskim. Jak i za co karano

W 1388 roku wzięli oni ślub, który umocnił przyjaźń króla i księcia. Polityczny mariaż okazał się nadspodziewanie szczęśliwym i młoda, zadowolona z życia księżniczka rodziła Piastów jednego po drugim.

Aleksandry Olgierdówny, zwanej też Aleksandrą Litewską, nie można było okrzyknąć „kurą domową”. Jak wspominają kroniki, do starości wyprawiała się ona polować w pojedynkę na grubego zwierza i rzadko wracała bez zdobyczy. W stołecznym Płocku postawiła ona szpital, była też ofiarodawczynią pierwszego w Europie Wschodniej uniwersytetu – Akademii Krakowskiej. I to właśnie ona zostawiła Cecylii, którą urodziła w 1394 (1397) roku w spadku silny, niespokojny i wojowniczy charakter.

Mazowiecka Walkiria – bogini wojny

Cymbarka Mazowiecka – córka Siemowita Płockiego i Aleksandry Litewskiej.

 

Gdy pośród zielonych, pełnych dzikiego zwierza puszcz na książęcym dworze dorastała Cecylia, która przezywała siebie Cymbarką, po europejskich turniejach rycerskich sławy szukał młody, przystojny i majętny rycerz Ernest Habsburg, którego, ze względu na niezwyciężoność, nazywano „Żelaznym”. Liczne damy dworu, które nie pogardziłyby muskularnym chłopakiem-rycerzem, obrzucały młodzieńca pytaniami: kiedy wreszcie wybierze partnerkę swojego życia.

Jednak młody rycerz nie śpieszył się z wyborem i żartował, że ożeni się jedynie z Walkirią – boginią wojny, która utrzyma się w siodle z mieczem w dłoniach.

Czytaj także: „Miecz Braczysława”: na północy Białorusi spotkali się Wikingowie i Słowianie

Wbrew ówczesnym gustom, rycerza nie interesowały białogłowy delikatne i ciche. Usłyszał o tym na jednym z turniejów mazowiecki rycerz, który polecił habsburskiemu Herkulesowi udać się na Mazowsze. Tam bowiem żyła córka Siemowita, do której miejscowi kawalerowie boją się zalecać.

Urodziwa dziewczyna, według opowieści, gołymi rękoma miała giąć gwoździe i podkowy, a z orzechów olej wyciskać. W las na zwierza chodziła ta panienka z samym oszczepem, a bez zdobyczy nie wracała. Nosiła też męskie odzienie i co dzień ćwiczyła się w walce.

Dodatkowo, panna na wydaniu była siostrzenicą polskiego króla, co czyniło ją jeszcze lepszą partią.

A oto śmiałek, który chciał żenić się z Walkirią. Ernest Żelazny.

Habsburski książę postanowił spróbować szczęścia i po kilku miesiącach młodzi spotkali się w Płocku. Według legendy, uciekli oni razem polować na niedźwiedzia, by sprawdzić wzajemnie swoje umiejętności. Do Płocka przywlekli tusze aż dwóch drapieżników, a w 1412 roku wzięli ślub w Budzie (zachodniej części współczesnego Budapesztu) w pałacu Zygmunta Luksemburczyka, z Bożej łaski cesarza rzymskiego. Ten mariaż także okazał się szczęśliwym, a przynajmniej owocnym – młodzi zamieszkali w Wiener-Neustadt, a Cymbarka urodziła Ernestowi dziewięcioro dzieci.

Wnuczka Olgierda prababką Habsburgów

Po tym, jak jej mąż przyjął tytuł arcyksięcia 18 marca 1414 roku, Cymburka została arcyksiężną dynastii Habsburgów. Dwór pokochał ją za wesołość i pogodę ducha, którą odziedziczyła po matce. Z dziewięciorga dzieci pięcioro niestety zmarło. Jednak jednym z synów Cymbarki był późniejszy austriacki imperator Fryderyk III.

W ten oto sposób „dzika” Cecylia została i arcyksiężniczką i przodkinią wszystkich późniejszych męskich linii Habsburgów. Według niektórych opinii, to właśnie ona przekazała kolejnym pokoleniom charakterystyczną deformację dolnej wargi, nazywaną „habsburską wargą”. Jednak inni historycy twierdzą, że ten genetyczny defekt występował w rodzinie jeszcze przed wejściem do niej mazowieckiej księżniczki, która przeżyła swojego męża o pięć lat, zmarła w 1429 roku i została pochowana w opactwie Lilienfeld.

Historia jej życia jest przykładem biografii prawdziwej średniowiecznej wojowniczki-feministki, która nie tylko przywdziewała męskie nogawice w miejsce sukni, ale też władała siłą, jaką mógłby poszczycić się nie jeden rycerz. I nawet to nie przeszkodziło jej w odnalezieniu życiowego szczęścia. Musimy też przyznać, że jest ona kolejnym przykładem energicznej litewskiej księżniczki. Zamiast wygodnie żyć w bogatych komnatach, wolały one wybrać się na polowanie, potrafiły mocno trzymać miecz w ręku, a czasem nawet dowodziły wojskami i broniły kraju od najeźdźców. Ale to już inna historia. O białoruskiej Joannie d’Arc przeczytacie w następnym artykule.

Czytajcie także:

Dzień Kobiet: W Moskwie feministki aresztowano, w Kijowie oblano farbą. W Mińsku bez incydentów

Zawód płatnerz. Jak teraz powstają na Białorusi rycerskie pancerze?

„Nie łamcie mi rąk” – Anatol Labiedźka prowadził transmisję na żywo ze swojego zatrzymania przez tajniaków

Paulina Walisz, belsat.eu

 

Aktualności