Dziennikarz niepaństwowego portalu informacyjnego TUT.by Dzmitryj Bobryk wyznał na Facebooku, że podczas przesłuchania w siedzibie Komitetu Śledczego został zmuszony o podpisanie dokumentu współpracy.
W odpowiedzi na profilu Facebooka oficjalnej przedstawicielki Komitetu Julii Hanczarowej pojawił się zagadkowy wpis – który został szybko skojarzony z wyznaniem Bobryki.
– Najkrótsza bajka na świecie: „Komitet Śledczy zwerbował”.
Pod postem pojawiły się liczne komentarze prawników, aktywistów praw człowieka, a także twórcy portalu TUT.by Juryja Zissera.
– Tego Bobryk nie napisał. Nie trzeba się domyślać. Wszyscy rozumieją, że nie byli to pracownicy KS – napisał Zisser, co jest wyraźną sugestią, że za sprawą może stać np. białoruskie KGB.
Dziennikarz został przesłuchany w ramach tzw. „sprawy Biełty”. Na początku sierpnia dziennikarze kilku redakcji zostali oskarżeni o nielegalny dostęp do płatnego serwisu państwowej agencji informacyjnej. Zostali zatrzymani i przesłuchiwani w Komitecie Śledczym – organie prokuratorskim zajmującym się najcięższymi przestępstwami. Bobryk wyznał, że zgodził się na współpracę pod wpływem gróźb dotyczących ujawnienia szczegółów jego życia prywatnego i innych – kierowanych pod adresem rodziny. Dziennikarz skarży się, że po ostatecznej odmowie współpracy wzmocniły się na niego naciski, a status świadka zamieniono na podejrzanego.
Biełsatowi nie udało się porozmawiać ze Dzmitryjem Bobrykiem. Obrończyni praw człowieka Alena Tankaczowa, która reprezentuje jego interesy, poinformowała, że dziennikarz na razie nie będzie rozmawiał z mediami.
jb/belsat.eu