W Mińsku zebrało się 80 przedstawicieli prorosyjskiej organizacji paramilitarnej.
Na ziemiach białoruskich nie było tradycji rosyjskiego kozactwa, jednak nie przeszkadza to członkom białoruskiej organizacji przebierać się w mundury, zakładać futrzane papachy i obwieszać operowymi orderami. Przywódca organizacji Mikałaj Ułachowicz odegrał również dość ważną rolę w ostatnich wyborach prezydenckich. Został bowiem zarejestrowany jako jeden z kontrkandydatów Łukaszenki, dzięki czemu murowany kandydat miał z kim wygrać. Również dzięki obecności takiego kandydata, Łukaszenka automatycznie przestawał być najbardziej prorosyjskim politykiem, co przydawało wyborom więcej „pluralizmu”. Ułachowicz jest z znany z głoszenia tez, że Białorusini to Rosjanie, Białoruś powinna zająć Białystok, a Krym to odwieczna cześć Rosji.
Białoruski ataman w efekcie otrzymał jedynie nieco ponad 1,6 proc głosów. Niezrażone tym kozactwo postanowiło wziąć udział w jesiennych wyborach parlamentarnych na Białorusi i wystawić swoich kandydatów.
Białoruscy kozacy mają jednak bardziej aktywne plany. Po pierwsze chcą doprowadzić do przyjęcia przez prezydenta dekretu o białoruskim kozactwie i stworzeniu „kozackiej gromady” – rodzaju autonomii. W planach jest organizacja „Białoruskiego wojska kozackiego”, co jest koniecznie, bo jak twierdzi Uachowicz Białoruś graniczy z krajami NATO.
Wojsko jego zdaniem, mogłoby też odgrywać ważną rolę w obronie stabilności i porządku na Białorusi, którym mają zagrażać takie partie jak opozycyjny Białoruski Front Narodowy porównywany przez pierwszego kozaka Białorusi do Państwa Islamskiego. Tu nie przypadkiem pojawiły się zapewnienia o „antyfaszystowskim” charakterze ruchu – który za cel stawia sobie walkę z “faszystowską” opozycją.
„Chcemy wychować mocnych duchem bojowników, wychowanych na ideach patriotyzmu i prawosławia” – podkreślił Ułachowicz.
Organizacja chce również zorganizować kozacki korpus dziecięcy oraz przemianować jedną z mińskich ulic na cześć białoruskich kozaków.
Mikałaj Ułachowicz, fot. Belapan.com
Eksperci zwracają uwaga na niechlubną rolę jaką odegrały prorosyjskie organizacje paramilitarne tego typu w rozpoczęciu konfliktu na wschodzie Ukrainy, choć wszystko wskazuje, że białoruscy kozacy przynajmniej na razie są w pełni kontrolowani przez władze. Mimo to zaniepokojenie mediów niezależnych wywołuje obecność na Białorusi rosyjskich organizacji nacjonalistycznych, które we współpracy z rosyjską cerkwią organizują np. obozy wojskowe dla białoruskiej młodzieży.
jb/ Biełsat/ Biełapan