Białoruscy i polscy wolontariusze zbierają środki na pomoc czeczeńskim uchodźcom w Brześciu


Bez żywności, ciepłej odzieży i dachu nad głową – tak już od kilku miesięcy wygląda życie uchodźców z Kaukazu, którzy obecnie przebywają w Brześciu. W większości pochodzą z Czeczenii. Do ucieczki zmusiły ich represje ze strony władz.

Powodów do ucieczki jest mnóstwo. Każdy, kto w choć niewielkim stopniu krytykuje rządy czeczeńskiego prezydenta Kadyrowa ryzykuje zdrowiem, a nawet życiem. Nie daj Boże jeżeli w twojej, nawet dalszej rodzinie pojawił się muzułmański radykał. Odwet spada na wszystkich. Uciekają też kobiety z dziećmi; bieda często skłania mężczyzn do sprzedawania własnych nieletnich córek. W samym Brześciu przebywa ponad 1500 uchodźców, a ich liczba wciąż wzrasta. Spośród kilkudziesięciu osób, które codziennie usiłują przekroczyć granicę polskie służby wpuszczają po 1-2 osoby. Pozostali są skazani na wegetację. Gdy kończą się im pieniądze trafiają na brzeski dworzec kolejowy.

Czytaj więcej: Zarobić na uchodźcach: Na dworcu w Brześciu „opodatkowano” Czeczenów

Nocleg zimą na dworcu skutkuje licznymi przeziębieniami, ale grozi także zachorowaniem na grypę (co najmniej kilkadziesiąt przypadków). Uchodźcy cierpią też na o wiele poważniejsze choroby, takie jak: nowotwór (7 osób), HIV (4), zapalenie wątroby (2), padaczka (7). Co więcej, 5 kobiet jest obecnie w ciąży. U wielu osób tortury oraz prześladowania przyczyniły się do rozwoju zaburzeń psychicznych. Szpitale publiczne odmawiają pomocy uchodźcom, nie udzielając żadnych konsultacji. Jedynie placówki prywatne wyrażają chęć wsparcia, jednak uchodźców nie stać jest na korzystanie z prywatnej opieki medycznej. Tak sytuację opisuje główna organizatorka akcji pomocy – pochodząca z Białorusi Kaciaryna Jerusalimskaja.

Społecznicy już wcześniej zorganizowali akcję na rzecz uchodźców w Brześciu. Dotychczas zebrano około 11 ton ciepłych ubrań, butów, żywności, środków higienicznych, zabawek i wiele innych artykułów. Okazało się jednak, że transport wszystkiego za granicę jest niemożliwy ze względów celnych. Woluntariusze białoruscy przewożą ubrania na własną rękę partiami. Wiele rzeczy zostało również przekazanych ośrodkom w Polsce, gdzie udało się trafić wielu uchodźcom z Czeczenii. Przeszkodą są też wysokie koszty biletów z Brześcia do Terespola dla białoruskich wolontariuszy, którzy sami wożą ubrania przez polsko-białoruską granicę. Organizatorzy musieli również wynająć pomieszczenie dla składowania darów. I dlatego postanowili przeprowadzić zbiórkę środków, by móc okazać pomoc uchodźcom na miejscu.

Bardzo potrzebna jest im np. pomoc lekarska. Niestety, obecnie z powodów wizowych na miejsce nie  mogą pojechać polscy lekarze – wolontariusze. Zebrane środki mogą zostać przeznaczone na opłacenie wizyt chorych uchodźców w prywatnych szpitalach, która na Białorusi nie są drogie. Pozostałe pieniądze pójdą na opłacenie biletów dla woluntariuszy i przygotowanie ciepłych posiłków dla potrzebujących.

„Wszyscy możemy pomóc. Uchodźcy z Kaukazu to przede wszystkim ludzie, którzy znajdują się w o wiele gorszej sytuacji niż my. Bardzo potrzebują naszego wsparcia. Jeśli każdy z nas się zdecyduje, możemy uratować komuś życie lub po prostu zapewnić dziecku posiłek” – apeluje organizatorka akcji.

Jb/ WWW.belsat.eu/pl/

Aktualności