Władze Białorusi zgodziły się na otwarcie polskich centrów wizowych – poinformował PAP w piątek wiceminister spraw zagranicznych RP Tomasz Orłowski po rozmowach z szefem i wiceszefową białoruskiej dyplomacji, Uładzimirem Makiejem i Jelena Kupczyną.
“Otrzymałem od wiceminister Kupczynej formalną pisemną zgodę władz Białorusi na tworzenie centrów wizowych. To będzie zależało od władz polskich, gdzie, kiedy i jak stworzymy” – powiedział Orłowski.
Na Ukrainie i w Rosji centra się sprawdziły
Centra wizowe są prowadzone przez firmę zewnętrzną i umożliwiają zainteresowanym złożenie wniosku wizowego oraz odebranie paszportu w miejscu zamieszkania lub w bliższej odległości od niego, bez potrzeby osobistego stawienia się w polskim urzędzie konsularnym.
Orłowski podkreślił, że tworzenie podobnych centrów to proces, który dopiero się rozpoczyna. Trzeba będzie m.in. wyłonić w drodze konkursu firmy, które podejmą się przyjmowania wniosków wizowych.
Według niego taka procedura sprawdziła się zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji.
“Wiemy, że to pozwala na dużo sprawniejsze wydawanie wiz. Wiemy, że tutaj na Białorusi taki system wydawania wiz już wprowadziła Wielka Brytania” – dodał. Podkreślił, że polskie konsulaty na Białorusi wydają obecnie połowę wszystkich wiz Schengen wydawanych przez państwa UE.
Orłowski poinformował, że w trakcie rozmów z ministrem Makiejem dokonano “zasadniczego przeglądu stosunków dwustronnych”.
Wśród poruszanych tematów była dwustronna współpraca gospodarcza i możliwości jej zwiększenia. Makiej – jak podkreślił Orłowski – przywołał wypowiedź polskiego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że obecnie większe możliwości przerobu polskiego przemysłu spożywczego są w Kazachstanie niż na Białorusi. “Makiej powiedział, że rzeczywiście musimy coś z tym zrobić, że tak nie powinno być” – relacjonował Orłowski.
Kwestie polskiej oświaty nadal nie są rozstrzygnięte
Tematem rozmów z Kupczyną były m.in. kwestie oświaty i propozycje zmian w kodeksie oświatowym Białorusi, które niepokoją miejscowych Polaków, gdyż ich zdaniem mogą spowodować, iż spadnie liczba uczniów w dwóch istniejących na Białorusi szkołach z polskim językiem nauczania: w Grodnie i Wołkowysku.
Z projektu nowelizacji kodeksu wynika, iż resort chce, by w szkołach mniejszości narodowych nauczanie przedmiotów: historia Białorusi, historia powszechna, wiedza o społeczeństwie, geografia oraz człowiek i świat odbywało się w jednym z języków państwowych Białorusi, czyli po białorusku lub rosyjsku. Listę przedmiotów, których nauczanie powinno odbywać się w języku państwowym, można by poszerzyć “zgodnie z życzeniem uczniów i ich przedstawicieli prawnych decyzją miejscowego organu wykonawczego i regulacyjnego”.
Oprócz tego projekt zakłada zdawanie egzaminów końcowych w którymś z języków państwowych. Ponieważ jednym z obowiązkowych przedmiotów na tych egzaminach jest matematyka, Polacy obawiają, że zmiany w kodeksie skłonią rodziców do występowania o nauczanie tego przedmiotu w języku państwowym zamiast – jak dotychczas – po polsku.
“Kupczyna powiedziała, że nie widzi żadnych zagrożeń dla języka polskiego, że wszystko zostanie przez nią sprawdzone” – powiedział Orłowski.
Dodał, że prowadzone są rozmowy w sprawie zawarcia umowy oświatowej między Polską a Białorusią.
Podczas spotkania z Makiejem tematem rozmów była też polsko-białoruska debata o przeszłości, która – jeśli uda się przejść etap dyskusji – mogłaby doprowadzić do konkretnych działań, takich jak budowa polskiego cmentarza wojennego czy prace nad podręcznikiem historii.
Po rozmowach z polskim gościem białoruskie MSZ wydało dwa krótkie komunikaty, w których powiadomiło, że na spotkaniu z Makiejem omawiano “bieżące kwestie stosunków dwustronnych między Białorusią i Polską, problematykę współdziałania na linii Białoruś-UE, a także inne tematy będące przedmiotem wzajemnego zainteresowania”, a na spotkaniu z Kuczyną “szeroki krąg tematów współpracy białorusko-polskiej w całej sferze stosunków dwustronnych oraz perspektyw jej dalszego rozwoju”.
KR/Biełsat za PAP