Białoruś miała swoje walkirie! W białoruskich legendach kobiety były portretowane jako nadludzko silne i mądre


O „wałatounach” – występujących w białoruskim folklorze legendarnych kobietach-mocarzach Belsat.eu porozmawiał z etnolingwistką i etnografką Taccianą Wałodziną.

Białorusinka w dawnych czasach: silna czy podporządkowana?

Таццяна Валодзіна
Tacciana Wałodzina

Oczywiście, że chłopski ład miał charakter patriarchalny, jednak szereg dowodów folklorystycznych i historycznych wskazuje, że na naszych ziemiach kobieta nie zajmowała tak zależnej pozycji, jak w np. Rosji po wprowadzeniu „Domostroju” –  (XV-wiecznego zbioru przepisów obyczajowo-prawnych, które miały za zadanie regulować życie rodziny bojarskiej oraz jej stosunek do władającego cara i religii – Belsat.eu). Mitologiczny status kobiety jest niejednoznaczny. Oprócz wątków „grzeszności” i szczególnej łączności z zaświatami, jest też wątek kobiety rodzicielki, która podtrzymuje cały świat.

Wszelkiego rodzaju stereotypy głoszące, że kobieta jest chytra, plotkująca i podstępna znajdowały się na peryferiach ludowej tradycji. Kobieta była przede wszystkim rodzajem łącznika pomiędzy światami.

Silna kobieta w folklorze

Baśnie zawierają historię, w których kobieta ma o wiele bardziej aktywną rolę niż np. w czasach średniowiecza. I w białoruskim folklorze można znaleźć szereg legend, w których pojawiają się bohaterki podobne do germańskich walkirii. Są to silne, zwycięskie  kobiety, które umiały obronić nie tylko same siebie, ale jako władczynie np. zamku – mogły też bronić swojej społeczności przed obcymi najeźdźcami.

Chodzi o córki księcia, młode, niezamężne dziewczęta dysponujące niezwykłą siłą. Badacze nazywają je bohaterkami lub wałatounami (z biał. wołat – bohater, mocarz – Belsat.eu). Legendy o nich opowiadano przede wszystkim na Podźwiniu. Istnieje np. legenda dotycząca dzisiejszej Marinej Horki (miasteczko w obwodzie mińskim – Belsat.eu), w której niegdyś żyła Maria stojąca na czele miejscowych chłopów. Gdy jej wieś napadli wrogowie, uzbrojona w buławę kobieta ruszyła na nich i zwyciężyła w bitwie.

Badacze dowodzą, że podczas najazdów wikingów na wschodniosłowiańskie ziemie, ci zapożyczyli miejscowe motywy i przenieśli je na tereny Niemiec łącząc je z cyklem o walkiriach. Bez wątpienia nasze legendy mają wiele wspólnego ze skandynawskimi.

Wasilisa – przepiękną i mądra

Baśń – to wspólne  dziedzictwo słowiańskich i w ogóle indoeuropejskich narodów i dlatego nie można powiedzieć, że Alena czy Wasilisa to postacie czysto białoruskie. W bajkach, które poruszały, zagadnienia społeczne – tych najpóźniejszych – pojawiają się  – wścibskie  plotkary, kobiety kłótliwe i chciwe. W starszych baśniach kobieta jest portretowana jako aktywna i mądra, często rozsądniejsza od swojego partnera, która działa także w sprawach państwowych.

Weźmy taką Babę Jagę: przy wszystkich swoich negatywnych cechach w swoim archetypie jest postacią pozytywną. Włada lasem i posiada czarodziejskie zdolności. Ludożerstwo przypisano jej potem, gdy doszło do zmiany jej wizerunku.

Czy chłopka mogła domagać się, by ukarano jej krzywdziciela?

Jedna z moich wiejskich rozmówczyń opowiedziała, jak w jej młodości był zwyczaj, że porzucona w ciąży dziewczyna, przynosiła na ślub ojca swojego przyszłego dziecka garść piasku i rzucała pod nogi narzeczonemu, który odszedł do innej. Opowiadał też o innym przypadku, gdy żona zemściła się na kochance – wrzucając jej do ogródka masę żab.

Chłopka pełniła aktywną rolę w ramach swojej rodziny i dosłownie walcząc o los swój, swoich dzieci  z zawistnikami, nieszczęściami i biedą. Jednak ten wątek w ludowej twórczości prawie nie występował

Niesprawiedliwość i ucisk? Jak oceniają swoje położenie mieszkanki białoruskich wsi?

Kobietom, które w dzieciństwie przeżyły wojnę i wychowywały się w czasach powojennych, trudno rozmawiać realizowaniu się. Im zależało przede wszystkim na przetrwaniu trudnych czasów. W naszym wygodnym życiu opowieści te brzmią jak fantastyka. Ciężko mówić nierównościach płci, gdy mieszkasz w ziemiance z czwórką dzieci, bez męża. Zadajemy im pytanie czy czuły się szczęśliwe. I szczęście definiuje nie tyle jako posiadanie męża, a przez pryzmat dzieci.

Dla kobiet urodzonych w latach 20. XX w. szczęściem było jeżeli mąż nie zginął na wojnie. Dla młodszych, że syn się nie rozpił, a córka wyszła za mąż.

I jest tu mądrość znana z baśni, które zazwyczaj kończą się weselem. Głównym motorem życia okazuje się być przedłużanie rodu w ramach rodziny.

W mitycznym obrazie świata, każdy składnik ma swoje miejsce. Gdy przemieszcza się go na inną nienależną mu pozycję, pojawiają się groźne następstwa. Uważano np., że gdy dziewczyna narodziła dziecko bez męża – przyroda reaguje na to wichurą i gradem. Sama byłam świadkiem, że gdy grzmiało, mój dziadek półżartem komentował „panna gdzieś urodziła”. Gdy dziewczyna robiła coś, co naruszało jej status, prowadziło to do następstw nie tylko wobec niej, ale też wobec otoczenia.

I teraz mimo licznych związków partnerskich i nieślubnych dzieci, model pełnej rodziny nie przestał być wzorem.

Gdy prowadzi się badania socjologiczne na Białorusi i nieważne czy w mieście, czy na wsi, absolutna większość kobiet odpowie, że najlepiej żyć z mężem i rodzić ślubne dzieci. Są bowiem ponadczasowe wartości, które zdążyły się solidnie ugruntować i sprawdzić. Jedną z nich jest ład rodzinny. Jest on ważniejszy nawet od miłości.

ChM/ belsat.eu

Aktualności