Rosyjski dyskont chce zrobić rewolucję w polskim handlu


Czy sieć sklepów z Syberii zaaklimatyzuje się nad Wisłą?

Z dalekiego Krasnojarska

„Swietofor” to po rosyjsku semafor lub światła uliczne. Taką nazwę nosi sieć handlowa, znana w całej Rosji oraz w kilku sąsiednich krajach. Teraz szykuje się ona do ekspansji na Zachód. W Polsce zamierza otworzyć 105 sklepów.

W samej Rosji ma ich ok. 600. Pierwszy „sklep niskich cen Swietofor” powstał w Krasnojarsku, latem 2009 roku. Otworzyli go miejscowi przedsiębiorcy o nazwisku Schneider, którzy wcześniej, jako firma Lenkom, handlowali piwem. Zaczęli w 2004 r., by w ciągu kilku lat nawiązać współpracę z dużymi i bardzo dużymi producentami – m.in. Bałtiką, Oczakowem i Heinekenem. Następnie otworzyli sieć kilkudziesięciu sklepów o przewrotnej nazwie Napilnik [Pilnik – od red.] – z piwem i mocniejszymi trunkami oraz przekąskami i wyrobami tytoniowymi.

Jak odbić się od dna

Biznes Schneiderów załamał się podczas kryzysu finansowego z 2008 roku. Ostatecznie sieć Napilnik przestała istnieć trzy lata temu, ale już znacznie wcześniej, bo w roku 2009 Andriej Schneider zarejestrował firmę Rostorg 2009. Sferą jej działalności miał być handel szerokim asortymentem artykułów spożywczych i gospodarstwa domowego. I to właśnie wtedy, w starej części Krasnojarska otwarto pierwszy sklep o nazwie Swietofor.

– Odbili się od dna, całkowicie oczyścili umysł i zaczęli realizować absolutnie nową koncepcję: hard dyskont – tak komentował ten nowy pomysł na biznes Oleg Sipietyj, prezes krasnojarskiej sieci supermarketów Komandor.

“Niczego zbędnego”

Trudno nazwać go konkurentem właścicieli Swietofora, ponieważ „hard dyskont” w wykonaniu tych ostatnich jest oparty na dosłownym traktowaniu znanej w tej branży zasady „niczego zbędnego” (czyli no-frills). W pierwszym sklepie nowego dyskontu nie było nawet półek, ani lad. Towar sprzedawano wprost z kartonów i drewnianych palet. Wdrażany przez Schneiderów model biznesowy wykluczał wszystkie zbędne wydatki – zaczynając od sposobu przechowywania towarów i oświetlenia hal, na reklamie i kontaktach z prasą kończąc.

„Hard dyskont” w wykonaniu firmy Schneiderów jest oparty na dosłownym traktowaniu znanej w tej branży zasady „niczego zbędnego.”
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Do tego stopnia, że jesienią 2016 Środkowosyberyjska Izba Przemysłowo-Handlowa musiała przeprowadzić całą operację poszukiwawczą, próbując skontaktować się z właścicielami Swietofora w celu nawiązania współpracy. Nie wiedząc jak to zrobić, pracownicy Izby zostawiali po prostu do nich listy w sklepach. Ale i tak nikt na nie nie odpowiedział.

Rodzinny megabiznes

A przygotowując swój artykuł o biznesie rodziny Schneiderów, redakcja rosyjskiej redakcji czasopisma Forbes próbowała nakłonić jej przedstawicieli do rozmowy przez kilka miesięcy. Z takim samym skutkiem. Wiadomo tylko, że firma zachowała rodzinny charakter: biznesowi wciąż formalnie szefuje z Krasnojarska Walentyna Schneider, a na co dzień zarządzają nim (oczywiście przy pomocy wielu dyrektorów) jej dwaj synowie. Również z Syberii.

Obecnie do sieci należy ponad 800 sklepów: również w Azerbejdżanie, Kazachstanie i na Białorusi.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Co nie przeszkadza interesowi aktywnie się rozwijać. Według danych agencji INFOLine-Analitika kompania Schneiderów z przychodem 65 mld rubli była w roku 2017 największą firmą w swoim segmencie rynku w Rosji. Obecnie do sieci należy ponad 800 sklepów – również w Azerbejdżanie i Kazachstanie.

Od zeszłego roku działają one też na Białorusi: w Mińsku, Baranowiczach, Soligorsku, Nowopołocku i Grodnie. W Swietoforze zakupy mogą zrobić więc polscy turyści przyjeżdżający na „bezwizowe” wycieczki do leżącego zaledwie o 20 km od granicy z Polską miasta nad Niemnem.

Na razie w Swietoforze zakupy mogą zrobić polscy turyści przyjeżdżający na “bezwizowe” wycieczki do Grodna.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Oszczędność na każdym kroku

Czy warto? Sprawdzili to nasi korespondenci, którzy odwiedzili jeden z otwartych na Białorusi „twardych dyskontów” syberyjskiej firmy. Zasadę „nic zbędnego” widać tam (a raczej czuć) już na samym wejściu: na dworze jest +28 i tyle samo, jeśli nie więcej, w środku. W hali nie działa klimatyzacja.

Na dworze jest +28 i tyle samo, jeśli nie więcej, w środku hali.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Oszczędności czają się na każdym kroku – w skrytkach bagażowych są tylko 24 boksy, więc już do nich ustawia się pierwsza kolejka. Chwilami ten pęd do redukowania i upraszczania wszystkiego co się da, wydaje się nieco absurdalny: wszystkie boksy otwierają się… jednym kluczem.

– Jak to tak? – pytamy zaskoczeni. Ochroniarz nie rozumie naszego zdziwienia.

Zakupy z podłogi

Nie widać też żadnych lad, ani stolików do przepakowywania zakupów. Klienci robią to wprost na podłodze.

Klienci przepakowują zakupy wprost na podłodze.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

W hali minimalistyczne zasady firmy Schneiderów obowiązują też do dziś: część towaru wciąż leży na paletach i w kartonach. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że towar jest ułożony na swoich miejscach i naprawdę panuje tam porządek.

Szybciej psujące się towary znajdują się w oddzielnym pomieszczeniu chłodniczym. Ale nie wszystkie, bo np. konserwy rybne o temperaturze przechowywania do +20 stopni leżą na hali, gdzie jest znacznie cieplej. Magazyn znajduje się na pierwszym piętrze, nad głowami klientów.

Klientów jest naprawdę dużo, ale działają tylko dwie kasy. Dużo pracowników znajduje się jednak na hali. To właśnie oni dbają o porządek i chętnie pomagają kupującym.

Klientów jest naprawdę dużo, ale działają tylko dwie kasy.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

„Nie może być takiej ceny”

Pani obok wybiera pasztet. Uważnie czyta skład i odkłada opakowanie na miejsce.

– Nie może być takiej ceny – mówi z niedowierzaniem.

Towar jest przeważnie białoruskiej i rosyjskiej produkcji, ale nie tylko. A ceny rzeczywiście różnią się od tych w innych sklepach. Według założeń firmy, w Swietoforze ma być od 10 do 20 proc. taniej niż wszędzie indziej. A oto kilka przykładów, jak to wygląda w praktyce:

  • herbata Lipton (20 saszetek): 2,27.- BYN (4,80.- PLN)
  • piwo Carlsberg (0,45 l): 1,25.- BYN (3,30.- PLN)
  • zeszyt 48 stron: 0,63 BYN (1,30.- PLN)
  • elektryczna maszynka do mięsa: 74,62.- BYN (160,40- PLN)
Towar jest przeważnie białoruskiej i rosyjskiej produkcji, ale nie tylko.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Podane ceny w złotówkach nie oznaczają oczywiście, że tyle te towary kosztowałyby w Polsce, gdzie ogólnie jest taniej niż na Białorusi. Doceniają to np. klienci z Grodna, którzy i tak najchętniej robią zakupy w Białymstoku.

Swietofor czyli Mere

Ale to właśnie w Polsce Swietofor zamierza otworzyć jeszcze w tym roku swoich osiem pierwszych sklepów. Docelowo będzie ich 105.

– Firma chce uruchamiać sklepy w średnich i dużych miastach lub w ich pobliżu oraz przy trasach o dużym natężeniu ruchu. Sieć ma być rozwijana przez zarejestrowaną w Krakowie spółkę Torgservice PL, której współudziałowcami są właściciele Swietofora – informuje portal wiadomoscihandlowe.pl.

W Polsce Swietofor będzie działać pod nazwą Mere. Ale tam również ma obowiązywać zasada „20 proc. taniej niż gdzie indziej”. Rosjanie chcą to osiągnąć sprawdzonymi u siebie metodami funkcjonowania „hard dyskontu”: bezpośredniej współpracy z producentami, sztywnej polityce kosztowej i minimalnej marży. Produkty będą sprzedawane wprost z palet, a ich wybór ma być mocno ograniczony – nie będzie produktów z wyższej półki czy towarów szybko psujących się.

Również w Polsce produkty będą sprzedawane wprost z palet, a ich wybór ma być mocno ograniczony.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

– Dotąd jednak ten model w Polsce specjalnie się nie przyjął. Obecnie większość dyskontów stawia nie tylko na niskie ceny, ale także na jakość produktów, wprowadzając do oferty coraz więcej towarów z wyższej półki oraz poprawiając wygląd sklepów i ekspozycję produktów – ostrzega polski portal. – Dyskonty stały się nawet konkurencją dla sieci delikatesów, które jedna po drugiej zaczęły znikać z polskiego rynku.

Konkurencja dla wszystkich i dla nikogo

Do tego zdaniem ekspertów polski rynek żywności jest mocno konkurencyjny, a sieci dyskontów, hipermarketów i supermarketów już jest nad Wisłą bardzo wiele. Przyznają to też nawet rosyjskie media informując, że jedną z najpopularniejszych sieci no-frills są niemieckie Aldi i Lidl oraz „polska” Biedronka, z których każda ma po kilka tysięcy sklepów.

Sukces w Rosji Swietofor odniósł dlatego, że działając w tak bezprecedensowo unikalnym formacie, stał się „konkurentem dla wszystkich i dla nikogo” – uważają rosyjscy komentatorzy. Kupują tam ludzie, którzy są gotowi jechać do oddalonej dzielnicy i kupować towar całymi paczkami i przed samym terminem upłynięcia ważności. Tylko dla niższej ceny.

Kupują tam ludzie, którzy są gotowi jechać do oddalonej dzielnicy i kupować towar całymi paczkami.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Nieco ironicznie analitycy przypominają też, że biznesmeni z Krasnojarska powinni być wdzięczni za swój sukces władzom. Poziom życia Rosjan stale się obniża, a według danych Rosstatu, czyli Państwowego Komitetu Statystycznego, od 2016 roku oszczędzają oni na jedzeniu. Swietofor ma więc wszelkie warunki do rozwoju…

Szampana nie będzie?

Czy Rosjanom uda się przenieść ten bezkompromisowy model biznesowy na polski rynek? Czy może wprowadzą do niego jednak jakieś modyfikacje? Jedno jest pewne: polscy smakosze raczej nie mają co oczekiwać od sklepów Mere luksusowych dóbr w rodzaju sprowadzanych prosto z Rosji szampanów, kawiorów i jesiotrów. Nie ta półka, nie ten format.

Polscy smakosze raczej nie mają co oczekiwać od sklepów Mere luksusowych dóbr.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Ale z drugiej strony wspomniana Biedronka, choć w rzeczywistości portugalska, a nie polska, też nie specjalizuje się w sprzedaży dżemu z marchewki…

Iryna Arachouskaja, Cezary Goliński/belsat.eu

Aktualności