Do faktu bezprzykładnej współpracy obywateli z organami spraw wewnętrznych doszło w Mołodecznie.
– W nocy z 1 na 2 czerwca zatelefonowano na numer [alarmowy – od red.] 102 i poinformowano, że pijany mężczyzna znajdujący się w pobliży cerkwi przy ulicy Skaryny, strzela z wiatrówki do ludzi. Dzwoniący poprosił o wysłanie na miejsca zdarzenia patrolu milicji i odłożył słuchawkę – poinformowali portal kraj.by tamtejsi funkcjonariusze.
Chwilę później milicjanci odebrali kolejny telefon. Dzwonił obywatel, który złożył zawiadomienie, że go pobito i okradziono. Zabrano mu… wiatrówkę.
Stróżom prawa nie pozostało nic innego niż pojechać na miejsce i „zaopiekować się” poszkodowanym sprawcą. Informacja z poprzedniego zgłoszenia potwierdziła jego tożsamość – mężczyzna był pijany.