Alaksandr Łukaszenka miał wylew? Jego biuro prasowe kategorycznie zaprzecza


Rzeczniczka prezydenta nazwała podobne doniesienia „bzdurą”.

Doniesienia o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia 63-letniego przywódcy państwa pojawiły się w związku z nagłym odwołaniem zaplanowanej przez niego wizyty w Homlu. Łukaszenka miał ją złożyć 27 lipca, ale ostatecznie się tam nie pojawił, mimo że w mieście oczekiwali go nie tylko mieszkańcy, ale również jego własna ochrona i przywiezieni z Mińska dziennikarze państwowych mediów.

Czytajcie również:

Żadnych wyjaśnień nie udzielono, wkrótce więc pojawiły się doniesienia, których autorzy powoływali się na „nieoficjalne źródła”. Według nich Alaksandr Łukaszenka miał doznać wylewu krwi do mózgu. Informację taką podano m.in. w serwisie Telegram na kanale należącym do Siergieja Michajłowa, dyrektora generalnego rosyjskiej agencji TASS.

Dopiero dziś do niepokojących plotek odniosła się rzeczniczka prasowa prezydenta Natallia Ejsmant.

– Mogę odpowiedzieć na to tylko słowem „bzdura” – cytuje jej wypowiedź… rosyjska agencja TASS.

Ejsmant nie wyjaśniła jednak, dlaczego jej szef nie przyjechał do Homla, chociaż miasto szykowało się na tę wizytę od wielu tygodni. Zapewniła za to, że 28 lipca Alaksandr Łukaszenka odbył spotkanie z prezesem chińskiej korporacji CITIC Group oraz przeprowadził rozmowę telefoniczną z premierem Armenii.

cez/belsat.eu

Aktualności