Agnieszka Romaszewska-Guzy o kłopotach Biełsatu AKTUALIZACJA


Pogłoski o zamknięciu nadawanego z polski satelitarnego kanału skierowanego dla Białorusinów wywołało ogromny odzew w mediach. Dyrektor stacji w kilku swoich wywiadach tłumaczyła, dlaczego uważa tę decyzję o zmniejszeniu dotacji MSZ dla stacji za błąd.

Zdaniem dyrektor Biełsatu, która we wtorek była gościem programu #RZECZoPOLITYCE, można podać kilka powodów, aby polskie władze to robiły – począwszy od kwestii moralnych, a skończywszy na całkowicie pragmatycznych.

W przypadku Białorusi z polskiego punktu widzenia jedną z zasadniczych rzeczy jest to, „żeby Białoruś w ogóle przetrwała i żebyśmy nie mieli jednak granicy z Rosją. I żeby na Bugu, w Brześciu nie było wielkiej bazy rosyjskiej ”.

“Jednym z elementów, który temu sprzyja jest budowanie świadomości narodowej i w ogóle świadomości państwowej w tym kraju. A taka była rola telewizji Biełsat” – uważa Romaszewska-Guzy.

W poniedziałek dyrektorka telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy udzieliła wywiadu dla Radia Wnet. Mówiła o reakcji Białorusinów na sytuację zaistniałą wobec kanału, o tym, kim są jego odbiorcy, jakie materiały do nich trafiają i dlaczego Biełsat powstał, istniał i warto go dalej tworzyć.

“To wszystko przekroczyło moje wyobrażenia. Przekroczyło moje wyobrażenia to, że pogłoska o likwidacji Biełsatu wzbudziła tak duży oddźwięk na Białorusi. Szczerze się zdziwiłam. W gruncie rzeczy jest to dla nas wiadomość pozytywna. To zdecydowanie szeroki oddźwięk, którego w gruncie rzeczy przez 10 lat żeśmy nie mieli. Ludzie rzeczywiście sami postanowili nas wspierać” – powiedziała szefowa Biełsatu.

Taką opinię szefowa naszej telewizji wyraziła w poniedziałkowym wywiadzie wyemitowanym na antenie TV Republika.

“Nie ulega wątpliwości, że telewizja Biełsat nie jest lubiana na Białorusi, bo jesteśmy krytyczni wobec władz Białorusi, ponieważ jesteśmy krytyczni w stosunku do Łukaszenki. Ale jestem przekonana, że władze Białorusi mają teraz większe zmartwienia, niż telewizja Biełsat” – powiedziała Romaszewska-Guzy.

Przekonuje ona, że obecnie jedną z głównych potrzeb Białorusi jest nawiązanie kontaktów z Zachodem, głównie z Polską. Po pierwsze to wynik bardzo poważnych kłopotów gospodarczych tego kraju, po drugie zaś – jest spowodowane retoryką o zbliżeniu z Zachodem, którą białoruskie władze starają się szantażować Moskwę.

Myślę, że sprawa Biełsatu wbrew pozorom nie została postawiona na ostrzu noża – mówi Agnieszka Romaszewska-Guzy w wywiadzie dla dziennik.pl

Pytana przez Magdalenę Rigamonti, „kto konkretnie próbuje zdyskredytować Biełsat”, odpowiada:

“Mam pewne podejrzenia, ale tu zachowam się jak prezes Kaczyński: wiem, ale nie powiem”.

Romaszewska-Guzy przypomina, że w sprawie przyszłości telewizji „rozmawiała z ministrem Waszczykowskim twardo, konkretnie” i mówiąc mu wprost, że „jego decyzja będzie szkodliwa dla Polski”.

Tym bardziej, że szefowa Biełsatu jest przekonana, iż „choć Biełsat nie jest przez białoruskie władze lubiany, to nie było specjalnie silnych nacisków ze strony białoruskiej na polski rząd”.

“Prezydent Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że sytuacja na Białorusi jest zła i cały czas się pogarsza, kraj jest zależny od Rosji, a stosunki z Europą Zachodnią, w tym przede wszystkim z Polską, wykorzystuje do szantażowania Moskwy. On wie, że dobre relacje z Polską są mu potrzebne i taki drobiazg jak Biełsat nie jest dla niego wielką przeszkodą. Zwrócę uwagę, że amerykańskie radio Svaboda ma wciąż swoje biuro w Mińsku i ileś rządowych akredytacji. I chociaż Amerykanie pracują nad odmrażaniem stosunków z Białorusią, to jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś chciał zamykać Svabodę”– powiedziała Romaszewska. 

Z kolei w rozmowie z Wirtualną Polską szefowa Biełsatu zwracała uwagę, że MSZ podaje co raz to nowe przyczyny likwidacji stacji

„Pan minister podaje różne powody, bo ostatnio w jednym z wywiadów podał inne. Mówił, że nie ma pieniędzy, a potrzebuje ich na konsulaty. Szczerze powiem, że trudno mi to w ogóle komentować, bo realnych przyczyn obcinania budżetu Biełsatowi tak naprawdę nie znam. O co tu do końca chodzi? Nie wiem, bo podawane są różne motywacje. […]Jeżeli ktoś uważał, że Biełsat służył do zarejestrowania Związku Polaków na Białorusi, to nawet nie umiem tego skomentować. Jeśli Biełsat ma się zajmować polepszaniem stosunków międzypaństwowych, między rządami oraz zarejestrowaniem Związku Polaków, to w takim razie po co jest w ogóle polski MSZ?” – komentowała.

W wywiadzie dla Polska The Times dyrektor Biełsatu przypominała, ze TV Biełsat i TV Polonia pełnią zupełnie inne role i są skierowane do zupełnie innych grup odbiorców. Pierwsza do Białorusinów, a druga do mniejszości polskiej na świecie.

„Żeby była jasność – jestem wielką zwolenniczką ocieplenia. Uważam, że jeżeli państwa ze sobą sąsiadują, to muszą mieć ze sobą dobre relacje. A zamrożenie relacji nie sprawdza się. Ale jednym jest utrzymywanie relacji, a drugim – likwidowanie wszystkich atutów, które posiada się w stosunku do danego kraju. Działającej od dziewięciu lat stacji telewizyjnej, która jest jednym z ważniejszych ośrodków niezależnego życia białoruskiego, nie likwiduje się z dnia na dzień. Tak po prostu, w geście dobrej woli. W ten sposób pozbawiamy się narzędzia.” – powiedziała.

W rozmowie z Deutsche Welle Agnieszka Romaszewska-Guzy opisała perypetie budżetu Biełsatu, który od samego początku istnienia bywał zagrożony decyzjami polityków.

„Nie byliśmy pewni, co będzie. Byliśmy poganiani przez zaprzyjaźnione osoby, również w PO, która przejmowała władzę, żeby jak najszybciej ruszyć i nie dopuścić, żeby komuś przyszło do głowy skasować ten projekt. Szczęśliwie udało się to bardzo szybko. Pierwszy program nadaliśmy 10 grudnia 2007 roku.

Potem co rusz coś się zacinało. Najgorszy kryzys był w 2009 roku, kiedy się zmieniły władze w Telewizji Polskiej i pełniący obowiązki prezesa Piotr Farfał postanowił mnie wyrzucić. Ale po dwóch tygodniach zostałam przywrócona – moim zdaniem po interwencji Radosława Sikorskiego u Romana Giertycha.” – opowiadała

W wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia dyrektor Biełsatu skrytykowała jakość analiz, dostarczanych obecnie decydentom o sytuacji na Wschodzie

„11 lat zajmuję się Białorusią i Wschodem – znam tam setki ludzi. Znam rosyjski, białoruski, czytam po ukraińsku, orientuję się w tej całej sytuacji. Jeśli można wymyślić coś takiego jak koncepcję likwidacji telewizji Biełsat, to znaczy, że informacje napływające do rządzących z tego kraju są fundamentalnie fałszywe – zaznaczyła dyrektor Biełsatu.

By opowiadać, że  Białoruś nie będzie się przyjaźnić z powodu Biełsatu – trzeba być naiwnym albo złej woli – mówiła Agnieszka Romaszewska-Guzy. Zaznaczyła, że Białorusi potrzebne jest teraz porozumienie gospodarcze, i ono dla Białorusi jest na wagę złota.

W połowie grudnia Agnieszka Romaszewska-Guzy na łamach portalu Wpolityce.pl jako pierwsza ujawniła, że według nieoficjalnych informacji polskie ministerstwo spraw zagranicznych zamierza zredukować swoją dotację o 2/3 i zmienić język nadawania stacji na rosyjski

Pytana, co decyzje te oznaczają dla stacji Agnieszka Romaszewska-Guzy odpowiedziała jednoznacznie, że likwidację.

„Czy można nazwać to inaczej? Dla nas ścięcie dotacji już o 10 proc. byłoby dramatem”.

Zwróciła uwagę też, że decyzji nie uzasadniono:

„Dla mnie to kompletne zaskoczenie. Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że taki dokument jest przygotowany w MSZ. Co prawda, nie został jeszcze oficjalnie przedstawiony, ale z pewnych źródeł wiem, że już jest. Co ciekawe, komisja spraw zagranicznych jednogłośnie przyjęła stanowisko w sprawie wsparcia dla wolnych mediów, a pan minister Dziedziczak powiedział, że podpisuje się pod nim obiema rękami. Jeśli z 17-milionowej dotacji schodzi się do 5 mln, to nawet więcej niż 2/3 budżetu… To jakiś żart! W dodatku bardzo okrutny. Nie wiem, jak mam to rozumieć.”

 

jb, cez/belsat.eu/pl

Aktualności