Przestępstwo jakiego miał dopuścić się Andrzej Poczobut będzie badać, już nie jeden, ale cała grupa oficerów śledczych. To dowód, jak wielką wagę przywiązują do sprawy białoruskie władze.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” o wzroście zainteresowania swoją sprawą i przydzieleniu grupy śledczej dowiedział się w siedzibie grodzieńskiego komitetu śledczego, gdzie wezwano go pilnie w środę. Wcześniej jego sprawę o zniesławienie prezydenta Łukaszenki prowadził jeden śledczy.
„Przybyło im pracy”
Jak powiedział TV Biełsat Andrzej Poczobut, wiąże on utworzenie całej grupy śledczej z niedawną konfiskatą komputerów należących do nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. „Pracy im przybyło, widocznie musieli zaangażować dodatkowe ręce do pracy. Ale niezależnie od ilości śledczych i tak wszystkie decyzje w tej sprawie są w rękach białoruskich władz państwowych, a nie komitetu śledczego.
Eksperci nie są zgodni czy obrażono Białoruś
Śledczy mieli szczególnie koncentrować się na poświęconym Poczobutowi filmie „Skazany na polskość”. Jeden z wynajętych ekspertów wydał werdykt, że film nie narusza białoruskiego ustawodawstwa. Drugi specjalista miał jednak odmienne zdanie w tej kwestii. Jego zdaniem w tym przypadku można mówić o dyskredytacji Republiki Białoruś, co jest karane pięcioma latami ograniczenia wolności lub więzienia.
„Będę dochodził swoich praw”
Andrzej Poczobut uważa, że w tej sprawie zostały naruszone jego interesy procesowe, ponieważ obydwie ekspertyzy tego filmu odbyły się przed wszczęciem sprawy karnej, i nie był on o nich poinformowany. „W związku z tym nie mogłem wnioskować o wyznaczenie eksperta niezależnego od Łukaszenki czy władz białoruskich. Zamierzam więc dochodzić swoich praw” – oświadczył Biełsatowi.
30 czerwca br. Andrzej Poczobut został wypuszczony z aresztu obwodowego Grodna, w którym przebywał od 21 czerwca. Jednak do tej pory pozostaje on oskarżonym z artykułu 367 cz.2 KK Białorusi – „Zniesławienie prezydenta, zawarte w występie publicznym lub w drukowanym albo demonstrowanym w inny sposób dziele, lub w środkach masowego przekazu, uczynione powtórnie”.
Michał Janczuk (TV Biełsat)