Andriej Suzdalcew: Białoruś stała się wielkim przemytnikiem polskiej produkcji do Rosji


Dlaczego Putin na pierwszy cel swojej wizyty zagranicznej wybrał Mińsk?

– Priorytety pierwszej wizyty zagranicznej związane są bezpośrednio z prowadzeniem dużych projektów międzynarodowych. Dla Rosji obecnie najważniejszym i właściwie jedynym celem jest budowa Jedynej Przestrzeni Ekonomicznej(JPE) i w przyszłości Unii Euroazjatyckiej. Putin miał więc do wyboru odwiedzić Łukaszenkę albo Nazarbajewa. Wybrał tego pierwszego, nie dlatego, że jest on bliższy Rosji – tylko dlatego, że miedzy obydwoma krajami pojawia się więcej problemów. Kraj otrzymuje od krajów JPE 8-9 mld w dotacjach i rozmaitych preferencjach, a postępu w rozwoju gospodarki nie widać. To sprawia wrażenie pasożytowania na ogromnym rosyjskim rynku i rosyjskiej gospodarce

Czego może oczekiwać Putin w Mińsku?

– Putin rozumie trudności i doskonale rozumie, że białoruska strona będzie wykorzystywać jego przyjazd dla swojego PR. On z kolei chce rozwiązania problemów, jakie narosły między naszymi krajami – kwestii przestrzegania norm Unii Celnej. Na naszych oczach, w ciągu ostatniego pół roku, Białoruś zamieniła się w ogromną czarną dziurę. W ogromnych ilościach przepływają przez nią towary z krajów trzecich. Centra logistyczne zamieniły się w punkty masowego nalepiania etykietek z napisem „wyprodukowano na Białorusi”, która stała się potentatem w dostawach żywności. Rosyjscy producenci żywności ostro występują przeciwko dumpingowi tych rzekomo „białoruskich” towarów. Białoruscy importerzy chcą z kolei pełnego dostępu do rosyjskiego rynku, by dostarczać tam głownie polskie towary pod swoimi markami. Podobny problem dotyczy dostaw białoruskich produktów ropopochodnych na europejski rynek – co jest bardzo rentowne dzięki dostawom tanich rosyjskich surowców po cenach wewnętrznych. Oznacza ubytek 2 mld dol. dla rosyjskiego fiskusa.

Czego chce Łukaszenka?

– Są również problemy denerwujące białoruską stronę – zawieszenie wypłaty trzeciej transzy kredytu EuroAzEs w wysokości 340 mln dol. Ciężko powiedzieć czy te pieniądze potrzebne są Łukaszence – bo przecież ostatnio powiększył swoja flotę powietrzną o kolejnego Boeinga. Białoruś miała otrzymać kredyt w zamian za rozpoczęcie programu prywatyzacji, którego nie ma. Łukaszenka będzie się wiec domagał od Putina politycznej decyzji w sprawie kredytu. Jest również sprawa rosyjskiego kredytu na budowę elektrowni atomowej – Białorusini chce otrzymać dostęp do tych pieniędzy i rozpocząć budowę.

O czym będą rozmawiać jeszcze obydwaj prezydenci?

– Na pewno będzie omawiania prywatyzacja MAZa przez KAMAZa – MAZ to chyba najmniejsza na świecie fabryka ciężarówek i nie można porównywać go z ogromnym KAMAZEM – jednak Białorusini są przekonani o jego ogromnej wartości swojego przedsiębiorstwa. Łukaszenka chce również, by białoruski producent nawozów potasowych Biełaruśkalij stał się głównym pośrednikiem w sprzedaży rosyjskich surowców. Jest to naiwne, bo rosyjskie firmy potasowe mają dobrze rozwiniętą sieć dystrybucji i Białoruś nie jest im potrzebna.

Czy w stosunkach rosyjsko-białoruskich widać frustrację?

– Tak, bo Białoruś wiele korzysta z integracji z Rosją – otrzymuje tanie surowce energetyczne, dostęp do rynku, jednak niczego nie daje w zamian. Do tego będąc w Unii Celnej, Białoruś faktycznie przekształca się w dodatek do gospodarek Polski i Chin – re-eksportując ich towary do Rosji. Było już wiele tego typu wizyt i wiele z nich faktycznie zmieniało wzajemne stosunki. Łukaszenka to dyktator, który decyduje o wszystkim i tylko Putin ma na niego pewien wpływ. Rosyjski prezydent jest twardym lobbystą rosyjskich interesów i Łukaszence przyjdzie ustąpić.

Andriej Suzdalcew jest rosyjskim politologiem zajmującym się stosunkami rosyjsko-białoruskimi. W 2008 r. został wydalony z Białorusi w 2006 r. jako persona non-grata.

Aktualności