Ministerstwo Sprawiedliwości: białoruska lista katyńska nie istnieje!


Białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości oficjalnie odrzuciło tezę o istnieniu białoruskiej tzw. listy katyńskiej – spisu polskich oficerów którzy zostali rozstrzelania na terenie BSRR w 1940 r.

„Aktywnie zajmowaliśmy się tą kwestią. Tzw. „białoruskiej listy” nie ma i prawdopodobnie w ogóle nigdy fizycznie jej nie było” – poinformował dyrektor departamentu ds. archiwów i kancelarii ministerstwa sprawiedliwości Uładzimir Adamuszka podczas konferencji prasowej w Mińsku – informuje Interfax Zapad. Jego zdaniem, tego typu listy tworzono jedynie tam, gdzie odbywały się represje. A zdaniem białoruskich władz, żadne egzekucje nie miały miejsca na terytorium BSRR, gdzie jedynie miały znajdować się punkty przesyłowe jeńców wojennych.

10 maja br. ambasador polski Leszek Szerepka podkreślił, że polskie władze są przekonane, że na terytorium Białorusi spoczywa około 4 tys. rozstrzelanych oficerów polskiej armii, w tym wielu narodowości białoruskiej. Dyplomata wyraził żal, że w odróżnieniu od Rosji i Ukrainy, na Białorusi nie ma ani jednego znaku upamiętniającego zabitych.

Prezydent Łukaszenka, podczas konferencji prasowej w Mińsku 23 grudnia ub.r., zaprzeczył, że na terytorium Białoruskiej SRR miały miejsce egzekucje na Polakach. – „Na terytorium Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało w 1940 roku ani jednego Polaka” odpowiedział Łukaszenka na pytanie polskiego dziennikarza.

„Szukaliśmy we wszystkich archiwach, KGB i wszystkich struktur państwowych. Tak, jak obiecałem. Na Białorusi nie został rozstrzelany ani jeden Polak. Były tylko punkty przesyłowe. Polacy, którzy tam trafiali, byli wysyłani głównie do Federacji Rosyjskiej i być może na Ukrainę” – powiedział Łukaszenka.

Inaczej uważa białoruski historyk Ihar Kuźniecou, który współpracował z Biełsatem przy produkcji filmu dokumentalnego „Katyń 70 lat później „ poświęconemu m.in. właśnie liście katyńskiej. Zdaniem Kuzniecowa – białoruska lista katyńska na pewno istnieje, choć nie wiadomo, czy nie znajduje się obecnie w archiwach rosyjskich. Historyk odrzuca również twierdzenia prezydenta Łukaszenki, że w 1940 r. na Białorusi nie rozstrzelano żadnego Polaka. Według jego informacji z ponad 5 tyś. oficjalnie zrehabilitowanych ofiar reżimu stalinowskiego rozstrzelanych w samym Mińsku – 20 proc. stanowią Polacy.

Białoruski historyk za wygłaszanie tych poglądów został na początku roku wezwany do KGB, które ostrzegało go przed dyskredytowaniem dobrego imienia Republiki Białoruś.

Katyń 70 lat później:

Biełsat

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności