Oficjalny związek zawodowy jednej z rafinerii białoruskich zagrożonej nowymi sankcjami Unii Europejskiej przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki wystąpił w piątek z oświadczeniem, że zamierza pozwać do sądu białoruskich opozycjonistów i dziennikarzy, którzy opowiadali się za wprowadzeniem sankcji ekonomicznych przeciwko Białorusi.

Zdaniem szefów związku zawodowego, to opozycjoniści ze swojej kieszeni mają pokryć ewentualne straty państwowej rafinerii „Naftan” poniesione w wyniku piątkowego poszerzenia listy białoruskich firm objętych unijnym embargiem handlowym o kolejne 29 białoruskich przedsiębiorstw będących sponsorami reżimu w Mińsku.

„W imieniu 12,5 tysięcy pracowników kategorycznie potępiamy nawoływania szefów niektórych opozycyjnych partii politycznych oraz organizacji społecznych do wprowadzenia sankcji przeciwko Białorusi i do bojkotu wyrobów petrochemicznych” – piszą liderzy oficjalnego związku zawodowego rafinerii „Naftan”.

Z całą stanowczością oświadczamy, że w przypadku wprowadzenia sankcji ekonomicznych ze strony krajów europejskich, które zaowocują obniżeniem dochodów przedsiębiorstwa (…) w oparciu o art.19 Ustawy „O związkach zawodowych” zamierzamy złożyć pozew o rekompensatę strat poniesionych przez pracowników rafinerii „Naftan” przeciwko panom Iwaszkiewiczowi (szef Rady opozycyjnych Wieców ludowych), Usowi (eks-kandydat na prezydenta, więzień polityczny), Kaliakinowi (szef lewicowej partii „Sprawiedliwy Świat”), Atroszczankauowi (koordynator Kampanii obywatelskiej „Europejska Białoruś”) oraz innych „aktywistów” nawołujących do bojkotu białoruskich towarów”- dodają.

Tekst ten został zamieszczony na stronie internetowej rafinerii w dniu 21 marca br. – na dwa dni przed poszerzeniem sankcji przeciwko reżimowi w Mińsku przez Unię Europejską. W piątek – już po wprowadzeniu sankcji przeciwko 29 przedsiębiorstwom i 12 osobom związanym z władzami Białorusi – rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych oświadczył, że białoruskie władze „są zmuszone do niezwłocznej realizacji kompleksowych środków reagowania” na sankcje. Dodał, że w obecnej sytuacji „strona białoruska nie widzi konieczności obecności na terytorium Białorusi ambasadorów państw, które głosowały za tą decyzją”.

Oznacza to, że kryzys w stosunkach pomiędzy Białorusią a Unią Europejską wkracza w nową – znacznie ostrzejszą fazę. Na kilka dni przed wprowadzeniem sankcji prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył, że władze w Mińsku utworzyły własny spis białoruskich opozycjonistów, dziennikarzy i działaczy społecznych którzy będą mieli zakaz opuszczania terytorium Białorusi. Według przecieków na liście tej figuruje 108 nazwisk. Jak do tej pory zezwolenia na wyjazd z kraju nie dostało czternaścioro z nich, którzy usiłowali przekroczyć granicę w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

Michał Janczuk (TV Biełsat)