Łukaszenka nie chce żadnej reformy politycznej


Anatol Labiedźka oraz politolog Andrej Kazakiewicz komentują słowa Aleksandra Łukaszenki skierowane do dziennikarzy chińskich, słowa o możliwej reformie politycznej na Białorusi.

Dla Anatola Labiedźki – szefa Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, zapowiedzi Łukaszenki na temat ewentualnej reformy politycznej są skierowane nie tyle do

Chińczyków ale do Białorusinów. „On reaguje na informacyjną ekspansję ze strony Rosji. Tam bowiem temat reformy politycznej jest bardzo aktualny i mówią o tym i Putin, i Miedwiediew – nawet coś w tym kierunku robią. Białorusini wiedzą o tym i czują, że Łukaszenka zaczyna odstawać” – dodaje. Jednak, jego zdaniem, w sytuacji, w której nie zmienią się antydemokratyczne prawa, słowa Łukaszenki to tylko PR, który ma poprawić jego wizerunek.

Zdaniem politologa Andreja Kazakiewicza, Łukaszenka ma teraz okazję, by przed jesiennymi wyborami prezydenckimi zreformować system polityczny – dopuszczając kilka partii opozycyjnych. Według politologa, Łukaszenka jednak nie robi nic w tym kierunku, co jest dowodem, że nie ma on żadnego planu i chęci na zreformowanie białoruskiego systemu politycznego. „Białoruskie władze mogłyby pójść na jakieś radykalne reformy tylko w wypadku jakiejś skrajnej sytuacji. Są to wyłącznie figury retoryczne i jeżeli Łukaszenka będzie wykorzystywał jakieś doświadczenia, to przede wszystkim rosyjskie, a nie chińskie.” Zdaniem Kazakiewicza, ewentualna reforma może mieć jedynie na uwadze zapewnienie Łukaszence możliwości bezproblemowego opuszczenia stanowiska.

Biełsat

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności