Ukraiński ekspert: terrorysta nie mógł sam przygotować takiej bomby (wideo)


Władimir Zechmatow, ukraiński specjalista ds. środków wybuchowych, w rozmowie z białoruskim portalem „Jeżedniewnik” skomentował wyniki oficjalnego śledztwa w sprawie zamachu terrorystycznego w mińskim metrze 11 kwietnia ub.r.

Jego zdaniem, domniemany terrorysta – skazany na karę śmierci Zmicer Kanawałou, nie był w stanie, sam w warunkach prymitywnego laboratorium znajdującego się w piwnicy, stworzyć zapalnika do bomby. „Materiały wybuchowe zrobione na bazie saletry amonowej i nadtlenku mocznika (hydroperytu) mają małą moc wybuchową. By je zdetonować potrzeba nie tylko detonatora, ale innego ładunku wybuchowego.” Zechmatow uważa, że do mieszanki wybuchowej znajdującej się w dwóch sześciolitrowych plastikowych butlach, musiałyby być dołączone dwie co najmniej 200 gramowe kostki trotylu połączone z detonatorami.

Specjalista uważa, że zamachowiec nie był wstanie użyć, a tym bardziej wyprodukować rzekomego zapalnika opartego na nadtlenku acetonu, którego obecność stwierdził w śledztwie. Zechmatow twierdzi, że przygotowanie tej substancji, za którymś razem skończyłoby się wybuchem, i co najmniej poranieniem zamachowca. A w śledztwie przyznał się, że od lata 2007 przygotował co najmniej kilogram substancji.

Zechamatow zaproponował również zrobienie eksperymentu: przygotowania dwóch ładunków wybuchowych – pierwszego wg jego instrukcji zawierającego trotyl, drugiego na podstawie wskazówek skazanego. Po przeprowadzeniu eksplozji można by porównać ich efekty i zdaniem eksperta, jego bomba zadziałaby podobnie do ładunku w metrze. Ekspert podkreśla przy tym, że na miejscu nie znaleziono cząsteczek trotylu, bo spłonął on w czasie eksplozji. Specjalista twierdzi, że zamachowiec nie przyznał się, że nielegalnie nabył trotyl i zapalniki na czarnym rynku.

Ekspert komentuje również fakt, że na ubraniu zamachowca nie znaleziono drobinek materiału wybuchowego, chociaż znajdował się niedaleko od miejsca wybuchu. Tłumaczy to konstrukcją bomby – użyte do jej budowy składniki szybko wyparowują.

Wybuch mógłby przynieść o wiele więcej ofiar, gdyby torby z bombą nie umieszczono pod masywną ławką na peronie. Ekspert przypomina, że młody mężczyzna, który siedział na tej ławce przeżył, choć wybuch oderwał mu nogi. W podobny sposób uratował swoje życie Hitler, którego w czasie wybuchu bomby w Wilczym Szańcu uratowała masywna noga od stołu odgradzająca go od fali uderzeniowej.

Mimo, tych wątpliwości ekspert uważa, że Kanawałau był autorem zamachu, choć nie wiadomo czy sam wyprodukował bombę.

„Jeżedniwnik” do swojego artykułu dołączył nowe nagrania z kamer przemysłowych umieszczonych w mińskim metrze, na kotnych widać dokładnie moment wybuchu.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności