Białoruska Prokuratura Generalnego wysłała ostrzeżenie dla organizatorów Zgromadzenia Narodowego. Dwóch współorganizatorów przedsięwzięcia – Wiktar Iwaszkiewicz i Hienadź Fjandycz spędziło dwie godziny w prokuraturze, gdzie usiłowali wyjaśnić, że ich działania są zgodne z prawem.
Zgromadzenie Narodowe to akcja, która odbędzie się 8 października br. Ma ona polegać na przeprowadzeniu zebrań obywateli w Mińsku i w 24 innych miejscowościach, podczas których przedyskutowane zostaną najważniejsze problemy kraju. Zgromadzenie jest organizowane przez część białoruskiej opozycji.
„Tłumaczyliśmy, że w białoruskim prawie niedokładnie określone są przepisy dotyczące masowych akacji i lokalnych zgromadzeń. Poradziliśmy prokuraturze generalnej żeby zwróciła się do Izby Reprezentantów o wytłumaczenie” – powiedział Iwaszkiewicz.
Politycy zapytali prokuraturę, czy dojdzie do aresztów organizatorów spotkań. „Powiedziano nam, że to nie, ponieważ są oni nastawieni na podjęcie dialogu”- dodał.
Ich zdaniem ostrzeżenie wystosowane przez prokuraturę nie ma kategorycznego charakteru i nie zagraża przedsięwzięciu, bo organizatorzy nie zamierzają łamać prawa
W Mińsku zgromadzenie ma się odbyć na oddalonym od centrum placu Bangalore, gdzie władze kierują wszystkie akcje masowe. Zgromadzenie nie zostało oficjalnie zarejestrowane, gdyż zdaniem organizatorów nie wymaga tego format imprezy.
Iwaszkiewicz powiedział również dziennikarzom Biełsatu, że największą presję ze strony władz odczuwają aktywiści Zgromadzenia Narodowego w regionach, gdzie pojawiło się kilka przypadków prześladowań. „W zasadzie jednak nie ma masowych represji. Dobrze zrobiliśmy, że powołaliśmy się na prawo do zgromadzeń, które wybiło argumenty prawne władzom”. – podkreślił aktywista.
W białoruskim prawie istnieje bowiem przepis pozwalający za zebranie się obywateli, np. mieszkańców domu, w celu przedyskutowania jakiegoś problemu. Nie trzeba wtedy takiej akcji zgłaszać władzom .
Biełsat
