Anatol Labiedźka: jestem politycznym zakładnikiem


Szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej w rozmowie z Biełsatem skomentował ponowne wszczęcie sprawy karnej przeciwko niemu o rzekome wszczynanie masowych niepokojów społecznych. Labiedźka został aresztowany w grudniu ub.r. po demonstracji przeciwko fałszerstwom wyborczym. Wiosną tego roku został jednak zwolniony z aresztu, a sprawę karną – zawieszono.

Biełsat: Dlaczego zawieszona przeciwko Panu sprawa została wznowiona?

– Uważam, że wznowienie sprawy jest skierowane nie tylko przeciwko mnie, ale i całej aktywnej części białoruskiego społeczeństwa. Zbliża się jesień, okres bardzo trudny dla władzy, ponieważ opozycja zaplanowała na ten czas liczne protesty. Mają więc pewien haczyk. Nadal jest bowiem otwarta głośna sprawa rzekomych zamieszek podczas powyborczej demonstracji przez co ponad trzydzieści osób znajduje się teraz w więzieniach i koloniach karnych. Władza więc w każdej chwili może znaleźć nowych oskarżonych. Mój status nie zmienił się, ja nadal jestem politycznym zakładnikiem. Oni wciąż chcą trzymać mnie w niepewności. Chcą, aby moja sprawa była przykładem dla innych ludzi, że nic jeszcze nie jest zakończone i nikt nie może czuć się teraz w pełni bezpieczny. Chcą im po prostu powiedzieć: Ludzie, bójcie się!

Czy zamierza Pan poczynić jakieś kroki, aby wyjaśnić całą sprawę?

– Nie zamierzam zwracać się do prokuratury, MSW, czy KGB. Oni zawarli ze sobą pewne nieoficjalne, bezprawne porozumienie, dotyczące działaczy opozycji. Nie będę nikogo prosił o pomoc, nie miałoby to żadnego sensu. Ale nie dam się ciągać po KGB, prokuraturze czy MSW. Nie jestem przestępcą, nie zrobiłem nic niezgodnego z prawem. Moja działania będą odpowiadać termu jak ja oceniam swój status, a nie co uważają w tej sprawie struktury siłowe.

Pan również podpisał się pod poręczeniem za Alesia Bialackiego, zatrzymanego za rzekome oszustwa finansowe…

– Nikt nie rozumie tak doskonale sytuacji Alesia jak ja. Przez prawie cztery miesiące sam byłem w jego skórze i wiem, że o wolność człowieka należy walczyć. Gdy w kwietniu zostałem wypuszczony, powiedziano mi, że byłem przetrzymywany, ponieważ mogłem uciec, czy wpływać na innych oskarżonych w sprawie. Dzisiaj jest już sierpień, a ja nigdzie nie uciekłem i na nikim nie wywierałem presji. Mogę więc spokojnie poręczyć za Alesia, on też nigdzie nie będzie uciekać. Myślę, że akcja zbierania poręczeń jest bardzo dobrym krokiem, aby zwrócić uwagę na sprawę Alesia Bialiackiego oraz by walczyć o jego wolność.

Biełsat

https://poczta.tvp.pl/owa/redir.aspx?C=3650df9db5e8434f888a1864f69db528&URL=http%3a%2f%2fwww.belsat.eu%2fpl

Aktualności