"Narodnaja Wola" nie zostanie zamknięta


W białoruskim Najwyższym Sądzie Gospodarczym odbyła się dzisiaj rozprawa w sprawie opozycyjnej gazety „Narodnaja Wola”. Gazeta została oskarżona o przez białoruskie ministerstwo informacji o złamanie ustawy o mediach. Sprawa zakończyła się polubownie – ministerstwo poprosiło sad o wycofanie pozwu wobec wydawcy.

Pod koniec kwietnia ministerstwo informacji złożyło pozwy przeciwko dwóm opozycyjnym gazetom „Naszej Niwa” i „Narodnej Woli”. W ciągu roku obydwa tytuły otrzymały trzykrotne ostrzeżenie, co jest podstawą do odebrania pozwolenia na działalność wydawniczą. Narodną Wolę oskarżano o publikację materiałów krytykujących władzę.

Podobnie jak wczoraj redakcji Naszej Niwy – również Narodnej Woli udało się dzisiaj zawrzeć porozumienie z ministerstwem informacji. Sąd przyjął wniosek ministerstwa o wycofanie pozwu i gazeta nadal może nadal wychodzić legalnie.

Zdaniem głównego redaktora „Narodnaj Woli” Josifa Siaredzicza władze uznały, że korzystniej będzie ukarać gazetę wysoką grzywną, niż ją zamknąć.

„Narodnaja Wola działa profesjonalnie i zgodnie z prawem. „Bardziej ostrożnie pracować już nie można. Ja jako redaktor nie mogę cenzurować wszystkich tekstów. Działamy i nadal będziemy działać profesjonalnie” – powiedział Biełsatowi.

Na sali sądowej, podobnie jak wczoraj podczas procesu Naszej Niwy, pojawiło się wiele osób wspierających wydawnictwo. Oprócz czytelników na sali znaleźli się opozycjoniści Anatol Labiedźka, Uładzimir Naikiajeu, Ruhor Kastusiou, Alaskiej Janukiewicz i Andrej Bastuniec. Narodnaja Wola podobnie jak sądzona wczoraj Nasza Niwa to dwie ostanie niezależne ogólnobiałoruskie gazety.Postanowienia sądu nie oznaczają końca kłopotów dla obydwu gazet, które zgodnie z białoruskim prawem mogą być zamknięte w każdej chwili na podstawie wystawionych dotychczas ostrzeżeń.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności