Poczobutowi zabraniają mówić w ojczystym języku


Administracja aresztu grodzieńskiego, w którym przetrzymywany jest korespondent Gazety Wyborczej Andrzej Poczobut, przerwała dziś po 20 minutach widzenie z ojcem, które pierwotnie miało trwać dwie godziny – za to, że rozmawiali ze sobą po polsku.

„Przyszedłem dziś do więzienia by przekazać paczkę oraz złożyłem podanie o spotkanie z synem. Na spotkanie zezwolono, ale powiedziano mi, że nie mam prawa mówić do syna po polsku – jedynie w językach urzędowych. Andrzej powiedział mi jednak, że to jest wbrew prawu i możemy rozmawiać ze sobą w naszym języku ojczystym. Około 20 minut ochrona uzgadniała, co ma z nami zrobić, po czym Andrzeja wyprowadzono.” – powiedział reporterowi gazety Nasza Niwa Stanisław Poczobut.

Dodał, że w domu niemal zawsze używają języka polskiego, jedynie z żoną Andrzeja Oksaną mówią po białorusku. Według ojca dziennikarza, Andrzej trzyma się dobrze – „nie złamią go” – twierdzi. „Dla nas, Polaków jest to bardzo ważne po tym jak haniebnie zachował się nasz kandydat w wyborach (Jarosław Romańczuk – red.), mój syn powinien trzymać się godnie. Ten proces będzie szyty grubymi nićmi, i właśnie dlatego rozprawa została utajniona” – podsumował Stanisław Poczobut.

Dziennikarz Gazety Wyborczej i działacz Związku Polaków na Białorusi jest oskarżony na podstawie dwóch artykułów białoruskiego kodeksu karnego: „Obraza prezydenta” i „oszczerstwa przeciwko prezydentowi”. Grozi mu za to kara od dwóch do czterech lat więzienia. Proces rozpocznie się 14 czerwca br. a sprawę będzie prowadził sędzia Wital Liaćko.

Jak podkreśla obrońca praw człowieka Walancin Stefanowicz, jest to pierwszy zamknięty proces po 19 grudnia br., choć zwraca uwagę, że dziennikarz sądzony jest na podstawie innego artykułu niż większość opozycjonistów. Ci byli głownie oskarżani o organizowane lub udział w masowych niepokojach społecznych. „Przepis o utajnianiu procesu powinien dotyczyć kontrowersyjnych procesów np. o gwałt, lub być używany w sprawach związanych z tajemnicą państwową, białoruskie prawo głosi, że sąd jednak może utajnić proces „w wyjątkowych przypadkach” i dlatego wiele procesów politycznych właśnie utajniano na tej podstawie.” – powiedział w rozmowie z Biełsatem.

Michał Janczuk (TV Biełsat)

Aktualności