Łukaszenka kazał - paliwa staniały


Zgodnie z poleceniem prezydenta Łukaszenki białoruski koncern paliwowy Biełnaftachim obniżył ceny paliw. Jednak ceny nie powróciły do poziomu sprzed podwyżki. W rezultacie, w porównaniu z cenami sprzed poniedziałku, paliwa będą kosztować średnio 14 proc więcej.

Białoruski prezydent w środę nakazał obniżenie cen paliw. „Dogadajmy się, żeby paliwa od jutra kosztowały nie 5200-5100 rubli a maksymalnie 4500” – zaproponował podczas narady dotyczącej aktualnej sytuacji gospodarczej. Łukaszenka zapowiedział również, że ceny paliw zostaną powiązane z ceną dolara i kwartalnie będą rosły najwyżej 2-3 proc.

We wtorek na Białorusi miała miejsce kolejna, druga w ciągu dwóch tygodni, podwyżka cen paliw, która tym razem wyniosła 30 proc. Decyzja była jednym z punktów, ogłoszonego w sobotę, planu reform gospodarczych, mających na celu zaradzenie kryzysowi gospodarczemu nękającemu Białoruś. Dzięki temu ceny paliw miały się zrównać z cenami w sąsiedniej Rosji oraz zapewnić rentowność rafineriom, które ponosiły straty produkując na rynek wewnętrzny.

Podwyżki spotkały się negatywnym odzewem społecznym. We wtorek na głównej ulicy Mińska – Prospekcie Niezależności odbyła się kilkusetosobowa demonstracja przeciwników wzrostu cen. Uczestnicy, którzy zwołali się przez internet, zablokowali główną arterię miasta, pozorując awarie samochodów lub jeżdżąc w kółko. Pięciu uczestników demonstracji zostało zatrzymanych i skazanych na kary grzywny.

Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności