“Nie wierzę w to, że Andreja nie będzie przy mnie przez 5 lat.”- powiedziała w wywiadzie dla Biełsatu, żona eks-kandydata Andrieja Sannikowa, skazanego w sobotę na 5 lat pozbawienia wolności.
16 maja sąd w Mińsku ogłosił wyroki dla szefów sztabów eks-kandydatów na prezydenta Witala Rymaszewskiego, Andrieja Sannikowa i Mikałaja Statkiewicza. Pawał Siawieriniec jeden z liderów partii „Białoruska Chrześcijańska Demokracja”, kierownik sztabu wyborczego Witala Rymaszewskiego, został skazany na trzy lata prac poprawczych. Irina Chalip kierująca kampanią męża oraz Siergiej Marcaleu szef sztabu Statkiewicza – skazani zostali na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Irina Chalip po 3.5 miesiącach aresztu będzie mogła pójść na spacer się z małym synkiem Danikiem, który skończył wczoraj 4 lata. Dziennikarka do czasu rozpoczęcia procesu przebywała w areszcie domowym. Pilnowali ją przebywający na stale w mieszkaniu funkcjonariusze KGB. W momencie gdy dziennikarze rosyjskiego Pierwszego Kanału przywieźli Irinę do jej mieszkania, pracowników KGB w nim już nie było.
„(Kagiebiści)Zachowali się bardzo prawidłowo, niektórzy nawet mówili, że czują się niezręcznie, i że nie chcą przebywać naszym mieszkaniu, ale nic na to nie mogą poradzić. Czas spędzony w areszcie KGB był najtrudniejszy. Nic nie wiedziałam o swoim synu, oprócz tego, że go chciano zabrać do domu opieki nad dziećmi. Byłam zakładnikiem i jestem nim dalej – Andrej mówił też , że szantażowano go, mówiąc, że zagrożone jest życie moje i naszego synka”- powiedziała dziennikarka.
Jej zdaniem Sannkau, w odróżnieniu od innych polityków, nie poddał się szantażowi władzy, o czym powiedział w sądzie, gdzie wspominał również o wywieranej na nim presji psychicznej i fizycznej.
„Andrej jest prawdziwym bohaterem. Jestem dumna ze swego męża. Nie wyobrażam sobie jak będę żyć przez te pięć lat bez niego. Mam nadzieję, że zostanie wypuszczony wcześniej”- dodała Irena Chalip. Według informacji agencji Interfax Zapad, w środę dziennikarka uzyskała zgodę na widzenie się z mężem.
Belsat