Były “ludowy” mer Słowiańska: przez dłuższy czas Kijów finansował nas - "separatystów” WYWIAD BIEŁSATU


Władimir Pawlenko opowiedział o sytuacji w mieście, które przez kilka miesięcy było opanowane przez prorosyjskich bojowników. Mężczyzna po zajęciu miasta przez ukraińską armię ukrył się na Białorusi.

Pawlenko przedtem pracował jako kierownik wydziału pomocy społecznej i nadal po zajęciu miasta kontynuował wypełnianie swoich zadań. Pewnego dnia bojownicy złożyli mu propozycję nie do odrzucenia i wyznaczyli go na szefa miejskiej administracji. Zakończenie kariery mera było według jego relacji, równie nieoczekiwanie jak jej rozpoczęcie. Pewnego ranka Pawlenko dowiedział się bowiem, że prorosyjscy bojownicy opuścili miasto bez uprzedzenia, zostawiając go na pastwę ukraińskiej armii. Mężczyzna uciekł na Białoruś, jednak zdaje sobie sprawę, że jako współpracownika separatystów czeka go ekstradycja i więzienie.

Pawlenko opowiedział, jak mianowano go na mera miasta. Poprzedni samozwańczy szef miejskiej administracji Wiaczesław Ponomariow został odsunięty od władzy i oskarżony o nadużycia. Mianowanie na mera miało odbyć się w momencie, gdy jechał do pracy samochodem. „Zatrzymuje mnie samochód jednego z zastępców Striełkowa (b. „ministra obrony” “Donieckiej Republiki Ludowej” – red.) i ten mówi, że Ponomariow został dziś odsunięty. I skoro nie ma nikogo z kierownictwa w mieście – ty będziesz kierownikiem.”

Pawlenko podkreśla w swoim wywiadzie, że tzw. separatyści nie mieli żadnego planu działania. Według jego słów, byli to ludzie, którzy w większości nie pochodzili ze Słowiańska – w ich szeregach miało znajdować się również wielu Rosjan.

„Nawet wśród tych ludzi, którzy przyszli nie było wspólnego kierownictwa, ani wspólnej wizji celu – co chcą uzyskać w wyniku tej całej operacji. Czy ma być to terytorium Rosji, czy będzie to nowy twór Noworosja – pojęcie to pojawiło się w mediach o wiele później, czy ma powstać Doniecka Republika Ludowa, czy Ługańska Republika Ludowa i jakiś rodzaj federacji w ramach Ukrainy.”

Pawlenko opowiedział również o tym, co działo się w Słowiańsku pod rządami pierwszego „ludowego” mera Wiaczesława Ponomarowa. „Tam odbywał się rozbój. Zabierali samochody, firmy od biznesmenów. Takimi sprawami zajmowała się jego administracja”.

Były „mer” Słowiańska zwrócił uwagę również, że faktycznie do dziś na terenach zajętych przez prorosyjskich bojowników panuje dwuwładza i Kijów do dziś stara się wydawać polecenia i finansuje państwowe struktury na miejscu.

„Otrzymywaliśmy polecenia z Kijowa, z Doniecka z odpowiednich wydziałów. Nie było ani jednego pisma, żebyśmy zaprzestali działalności. […] Mało tego nadal otrzymywaliśmy finansowanie. W Słowiańsku finansowanie (z Kijowa – red.) przerwano 20 maja.”

Tymczasem miasto zostało zajęte przez bojowników 12 kwietnia – ponad miesiąc wcześniej. Pawlenko przypomina również, że następnie zaprzestano finansowana z Kijowa jedynie w Słowiańsku i Krematorsku – do mniejszych miejscowościach i nawet Doniecka Kijów nadal przesyłał środki. Działo się tak chociaż tamtejsze budynki administracji również zostały przejęte przez prorosyjskie siły.

Podobnie działo się w przypadku milicjantów znajdujących się na terytorium tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, którzy nadal wypełniali swoje zadania. „Jak mieli nie pracować, jeżeli nadal otrzymywali pensje z MSW Ukrainy. W Słowiańsku nikt już nie otrzymywał pensji oprócz funkcjonariuszy ministerstwa sytuacji nadzwyczajnych (strażacy i obrona cywilna – red.) i milicji.”

Rozmówca Biełsatu opowiedział, o przypadkach, gdy naczelnicy milicji w miejscowościach zajętych przez separatystów brali karty bankowe swoich podwładnych i jechali tam, gdzie działały bankomaty i pobierali dla nich pensje. „Dlatego przepraszam bardzo, ale kto finansował wtedy separatystów? MSW? Jak można teraz oskarżać pracowników milicji (o separatyzm – red.), którzy wychodzili na ulice i zapobiegali kradzieżom ryzykując życiem.”

Pawlenko uciekł ze Słowiańska, gdyż obawiał się zapowiadanej lustracji urzędników. Mężczyzna przypomina, że akurat uzbrojeni bojownicy unikną na razie kary, bo opuścili miasto jako pierwsi. Pawlenko miał wydostać się z miasta bocznymi drogami.

„Na razie ukraińskie władze nie oceniły w odpowiedni sposób tego co stało. A my staliśmy się zakładnikami sytuacji, którą przyniesiono z zewnątrz.” – konstatuje.

{movie}Wywiad z Władimirem Pawlenką – pełna wersja|right|18110{/movie}

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności